Świat
Kosmiczne ambicje Turcji. Powstanie kosmodrom w Afryce?
Turcja rzekomo prowadzi obecnie rozmowy z Somalią w kwestii budowy w tym kraju ośrodka do przeprowadzania startów rakiet nośnych. Kompleks miałby posłużyć również do testów pocisków rakietowych. Tureccy urzędnicy twierdzą, że Somalia zgodzi się na realizację tego projektu.
W ostatnich dniach światowe media obiegły informacje wskazujące na to, że turecki rząd prowadzi obecnie negocjacje z Somalią w kwestii utworzenia nowego kosmodromu. Ośrodek miałby umożliwiać nie tylko starty systemów nośnych, ale również przeprowadzanie testów technologii rakietowych, w tym np. pocisków rakietowych dalekiego zasięgu. Zainteresowanie wynika z położenia Somalii na wschodnim krańcu kontynentalnej Afryki i bliskości równika.
Warto zauważyć, że Somalia uznawana jest za istotnego tureckiego partnera w sferze bezpieczeństwa i obronności już od maja 2010 r., czyli momentu podpisania paktu o szkoleniowej współpracy wojskowej. To właśnie w Somalii ulokowana została jedna z największych tureckich baz szkoleniowych sił zbrojnych poza terytorium samej Turcji. Stworzenie opisywanego kosmodromu byłoby kolejnym elementem kooperacji o charakterze częściowo wojskowym.
Z informacji przekazanych przez anonimowe źródła wynika, że Somalia jest optymistycznie nastawiona do tego projektu. Na ten moment Ministerstwo Obrony Turcji i Hussein Sheikh-Ali, doradca ds. bezpieczeństwa narodowego prezydenta Somalii, odmówili komentarza w tej sprawie. Źródła wskazują, że otwarcie ośrodka startowego w Somalii będzie kluczowe dla Turcji do przeprowadzenia misji mającej na celu bezzałogowe lądowanie na Księżycu do 2028 r.
Realizacja tych przedsięwzięć wpisuje się w 10-letni plan rozwoju programu kosmicznego Turcji. Koszt budowy i utrzymania portu szacowany jest na około 350 mln USD. Warto zauważyć, że Somalia była brana pod uwagę nawet przez Francję jako potencjalne miejsce budowy własnego dużego kosmodromu. Ostatecznie jednak wybór padł na koncepcję stworzenia centrum startowego w Gujanie Francuskiej
Wszelkie plany tego rodzaju względem Rogu Afryki konsekwentnie dyskwalifikowała przede wszystkim niestabilność polityczna, jaką charakteryzuje się - zresztą po dziś dzień - ten region. Pod tym względem Turcja posiada jednak swoje specyficzne atuty wynikające ze wspomnianych, utrwalonych już relacji współpracy i obecności polityczno-militarnej.
Od wielu lat Turcja planowała dołączyć do światowego wyścigu kosmicznego, w którym zwykle uczestniczą wielkie mocarstwa. W grudniu 2018 r. prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan wydał dekret o powołaniu Tureckiej Agencji Kosmicznej. Od tego czasu jej celem jest koordynowanie rozwoju tamtejszego sektora kosmicznego oraz dbanie o związane z tym relacje Ankary na arenie międzynarodowej.
Co ciekawe, pierwszym tureckim satelitą, który został wyniesiony w przestrzeń kosmiczną była jednostka do obserwacji Ziemi o oznaczeniu BILSAT-1. Została ona wystrzelona we wrześniu 2023 r. z rosyjskiego kosmodromu w Plesiecku. W lipcu br. na orbitę trafił pierwszy w pełni wyprodukowany w Turcji geostacjonarny satelita komunikacyjny, który tym razem został wyniesiony na pokładzie amerykańskiego systemu nośnego Falcon 9.
Co więcej, w styczniu br. pierwszy astronauta z Turcji - Alper Gezeravci - były pilot myśliwca tureckich sił powietrznych, dotarł na pokład Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS), gdzie spędził ok. dwa tygodnie, wykonując w tym czasie szereg eksperymentów. Tureckie władze planują także stworzenie niezależnego (o zasięgu regionalnym) systemu satelitarnego pozycjonowania i nawigacji. To tylko niektóre z przykładów potwierdzających kosmiczne ambicje Turcji.