Świat
Wybory w USA będą miały istotny wpływ na sektor kosmiczny
Donald Trump zostanie nowym prezydentem Stanów Zjednoczonych. Zapowiedział on, że pod jego przywództwem wiele się zmieni, zapewniając USA „złotą erę”. Jednym z często podawanych przez niego przykładów było utrzmanie hegemonii kraju w kosmosie. Czy sektor kosmiczny Stanów Zjednoczonych zyska pod jego przywództwem?
6 listopada br. światowe media poinformowały, że Donald Trump zostanie 47. prezydentem USA. Jego przewaga nad Kamalą Harris była znacząca. Kandydat Republikanów zdobył 277 głosów elektorskich, czyli siedem ponad wymagane minimum. Na moment pisania artykułu kandydatka Partii Demokratycznej Kamala Harris ma, według AP, 224 głosy elektorskie.
Podczas swojego wystąpienia w Palm Beach Convention Center Trump zapowiedział, że jako prezydent będzie walczył o swoich obywateli i ich bezpieczną przyszłość. Jego celem jest, aby Amerykanie byli dumni ze swojego kraju, dlatego chce zapewnić dominacje kraju w wielu obszarach. Jednym z nich jest sektor kosmiczny. Przed USA jednak sporo pracy, aby utrzymać swoją hegemonię w tej domenie.
Kwestia polityki kosmicznej nie miała znaczącego wpływu na tegoroczne wybory w USA, choć w porównaniu do poprzednich lat pojawiała się zdecydowanie częściej. Głównym powodem było zaangażowanie w kampanię wyborczą Republikanów Elona Muska - właściciela firmy SpaceX i Tesli. W trakcie kampanii obie strony miały podobne zdanie w wielu kwestiach, ale widoczne były też pewne różnice.
Podejście do kosmosu Donalda Trumpa
Donald Trump jeszcze podczas swojej poprzedniej administracji stawiał na współpracę międzynarodową, czego efektem było zainaugurowanie przez niego porozumienia Artemis Accords. Celem partnerstwa, do którego dołączyło już ponad 40 krajów (w tym Polska) jest ustanowienie bezpiecznej, pokojowej i dostatniej przyszłości w kosmosie oraz ustanowienie stałej obecności człowieka na Księżycu.
Utworzył on także Siły Kosmiczne USA (U.S. Space Force), które w ostatnich latach stały się ważnym elementem bezpieczeństwa państwa. Biorąc pod uwagę obecną sytuację międzynarodową i nowe zagrożenia, w tym przede wszystkim w domenie kosmicznej, była to zdecydowanie dobra decyzja. Administracja Bidena kontynuowała rozwijanie zdolności USSF.
Za swojej poprzedniej kadencji Donald Trump skierował politykę eksploracji kosmosu z Marsa z powrotem na Księżyc. Wyznaczona przez niego data załogowego lądowania na Księzycu okazała się niemożliwa do zrealizowania, natomiast w tym przypadku objęcie przez niego pownownie władzy może przyspieszyć ten proces jako ważny element rywalizacji z Chinami. Może dać także więcej swobody firmie SpaceX w zrealizowaniu pierwszych lotów na Marsa.
Podejście do kosmosu Kamali Harris
W trakcie administracji Bidena oraz kampanii wyborczej dla Kamali Harris również najważniejsza była współpraca międzynarodowa, ale nieco bardziej podkreślała ona rolę młodych i aktywniepromowała działania zapobiegające testowaniu broni antysatelitarnej(ASAT) w celu zapewnienia bezpieczeństwa w przestrzeni okołoziemskiej. Jednym z jej celów było także wykorzystanie sfery kosmicznej do monitorowania i rozwiązazywania takich problemów, jak np. zmiany klimatu.
Warto zauważyć, że jako wiceprezydent USA Kamala Harris sprawowała także funkcję przewodniczącej Narodowej Rady Kosmicznej. Wyznaczała ona priorytety amerykańskiej polityki kosmicznej. Jednak w ostatnich latach dało się odczuć, że hegemonia USA w kosmosie traci na znaczeniu, a program księżycowy Artemis doświadcza coraz więcej problemów, w tym biurokracyjnych.
Przyszłość sektora kosmicznego USA
Przed nowym prezydentem USA stoi wiele wyzwań. Rywalizacja z Chinami o załogowe lądowanie na Księżycu w XXI w. i pierwszą misję na Marsa, a także zwiększenie wojskowych zdolności kosmicznych to tylko część tego, z czym będzie musiał ponownie zmierzyć się Trump. Zdaniem ekspertów najbliższe lata będą zdecydowanie kluczowe amerykańskiego programu kosmicznego.
”Myślę, że wyniki wyborów prezydenckich w USA będą miały istotny wpływ na sektor kosmiczny. Poprzednia kadencja Trumpa przyniosła istotne choć też specyficznie ukierunkowane zmiany: powołanie USSF, zwiększenie finansowania NASA oraz przyspieszenie programu Artemis, mającego na celu powrót ludzi na Księżyc. Znacznie rozwinięto też współpracę z sektorem prywatnym, co przyspieszyło rozwój firm takich jak np. SpaceX” - skomentował dla naszej redakcji Maciej Myśliwiec, Space Agency.
”Jeśli nowa administracja pogłębi współpracę z Elonem Muskiem, a pogłębi na pewno, bo rola Muska w wyborze Trumpa była ogromna, to możemy spodziewać się przyspieszenia programów, w tym długoterminowych, jak lot załogowy na Marsa, lecz w partnerstwie ze SpaceX. Pytanie jakie decyzje podejmie nowa administracja w zakresie Lunar Gateway, czy przedłużenia czasu eksploatacji ISS. Powstaje też pytanie, jak będzie wyglądać dalsza współpraca z Rosją, która z dużą nadzieją czekała na wybór Donalda Trumpa, którego traktuje jako sojusznika. Dowiemy się niedługo, czy USA będzie optować za zniesieniem sankcji i powróci do wspólnych projektów zarzuconych z powodu wojny w Ukrainie” - dodał ekspert.
Zdaniem Macieja Myśliwca istnieją również potencjalne zagrożenia dla sektora w nowej kadencji. „Przede wszystkim nadmierna zależność od SpaceX, która może prowadzić do monopolizacji sektora, ograniczając konkurencyjność w tym zakresie. Intensywna komercjalizacja działań kosmicznych niesie także ryzyko przedkładania priorytetów biznesowych nad naukowymi czy strategicznymi, co może spowolnić realizację projektów o mniejszej rentowności, takich jak np. badania klimatyczne. A pamiętajmy, że Donald Trump neguje kwestie zmian klimatu”.
”Ogólne kierunki rozwoju nie ulegną zmianie, lecz trzeba spodziewać się zmiany priorytetów i przesunięcia nakładów. A jak będzie w rzeczywistości przekonamy się wraz z nominacją nowego Administratora NASA , a także poznamy rolę Elona Muska w nowym rządzie” - podsumował Myśliwiec.