Reklama

Nawigacja

Nawigacja satelitarna celem Rosjan. Lotnictwo cywilne mierzy się z zagrożeniem

Ilustracja: ESA-J. Huart

Europejski organ odpowiedzialny za bezpieczeństwo lotnicze w Europie opublikował ostrzeżenie o możliwym zakłócaniu sygnału nawigacji satelitarnej. W komunikacie wyraźnie wskazano, że ma to związek z trwającą od miesiąca wojną w Ukrainie. Sytuacja jest o tyle niebezpieczna, że próby wpłynięcia na sygnał GPS/Galileo mogą skutkować powstaniem zagrożenia w ruchu lotniczym, a nawet katastrofą lotniczą.

Reklama

Agencja Unii Europejskiej ds. Bezpieczeństwa Lotniczego (EASA) wystosowała w czwartek 17 marca ostrzeżenie do europejskich operatorów lotniczych oraz urzędów nadzoru lotniczego mówiące o prawdopodobnym zakłócaniu, zagłuszaniu i zniekształcaniu sygnału systemów globalnej nawigacji satelitarnej (GNSS) przez Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej. Czytamy w komunikacie, że piloci mogą mieć trudności w określeniu dokładnej pozycji statku powietrznego. Ponadto dość groźnym problemem może być niemożność poprawnego ustalenia wysokości samolotu. Zauważono także niepoprawne działanie urządzeń pokładowych.

Reklama

Czytaj też

Reklama

EASA wskazała miejsca, gdzie piloci natknęli się na powyższe problemy, występujące na różnych etapach lotu. Jest mowa o Obwodzie Kaliningradzkim, Morzu Czarnym, wschodniej części Morza Bałtyckiego, Morza Śródziemnego oraz wschodniej Finlandii. Aby zminimalizować skutki niepożądanych działań agencja zaleciła zbieranie wszelkich informacji o niedogodnościach, przygotowanie procedur awaryjnych oraz przygotowanie się na ewentualne korzystanie z tradycyjnych metod nawigowania statkiem powietrznym, bez opierania się na sygnale satelitarnym.

Podobny komunikat został wydany przez stronę amerykańską, a dokładniej Federalne Biuro Bezpieczeństwa i Agencję ds. Cyberbezpieczeństwa i Bezpieczeństwa Infrastruktury (CISA). W połączonym oświadczeniu czytamy, że federalne urzędy USA są świadome opisywanych problemów, a także prób uzyskania nieautoryzowanego dostępu do systemów monitorowania i zarządzania satelitami. Powyższe instytucje zaleciły, by operatorzy usług sprawdzili zabezpieczenia w dostępie do owych narzędzi oraz jak dalece jest to możliwe, go wzmocnili, np. poprzez wprowadzenie weryfikacji dwuetapowej.

Czytaj też

Powyższe ostrzeżenia są ściśle powiązane z trwającym od 24 lutego konfliktem zbrojnym w Ukrainie. Rosyjska armia i powiązani z nią hakerzy od samego początku wojny próbują negatywnie wpłynąć na przesyłany na Ziemię sygnał satelitarny. W pierwszych dniach inwazji Elon Musk informował o prawdopodobnym zakłócaniu danych docierających z satelitów konstelacji Starlink, co mogło być spowodowane działaniem wojskowych "jammerów" w strefach bezpośrednio przylegających do strefy działań wojennych. Multimiliarder poinformował, że problem został rozwiązany dzięki wgraniu aktualizacji oprogramowania.

Nieco szersza w skutkach awaria tknęła sieć komunikacji satelitarnej Viasat. Problemy dotknęły zarówno mieszkańców Ukrainy oraz ichniejszych sił zbrojnych korzystających z terminali Viasat, jak i pozostałych użytkowników, m.in. z Polski oraz Niemiec. „Viasat doświadcza częściowej awarii sieci, co ma wpływ na usługi internetowe dla stacjonarnych użytkowników usług szerokopasmowych na Ukrainie oraz w innych miejscach naszej europejskiej sieci KA-SAT" – zakomunikowali przedstawiciele firmy za pośrednictwem stacji CNBC.

Czytaj też

Warto przy tym przypomnieć, że już w dniach poprzedzających inwazję, jak i bezpośrednio w jej momencie ukraińska, a także polska i regionalna infrastruktura sieciowa bywała celem rozmaitych cyberataków, mających na celu m.in. przeciążenie serwerów należących do instytucji rządowych i prywatnych. Również i w tym wypadku źródeł należy szukać w działaniach rosyjskich służb, chcących sparaliżować dostęp do kluczowych systemów komunikacji, transferu danych i zarządzania sieciowego. I choć w wielu przypadkach są to szkody odwracalne, to jednak zazwyczaj generują także rozsiane i dotkliwe koszty o wielomilionowej skali finansowej.

Reklama

Komentarze

    Reklama