Obserwacja Ziemi
Widziane z orbity: okupowana Zaporoska Elektrownia Jądrowa i jej uszkodzenia
Firma Maxar upubliczniła zdjęcia satelitarne ukazujące położoną nad Dnieprem ukraińską Zaporoską Elektrownię Atomową. Budynki wchodzące w jej skład zostały w minionych tygodniach uszkodzone pociskami artyleryjskimi. W zagrożony rejon zmierza delegacja Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej.
Dostawca zobrazowań satelitarnych i operator konstelacji obserwacji Ziemi firma Maxar Technologies na koncie Twitter pokazała kilka zdjęć "z orbity" przedstawiających Zaporoską Elektrownię Atomową w Enerhodarze i jej najbliższe okolice. Omawianą serię zdjęć opublikowano 29 sierpnia. Przedstawia elektrownię, wraz ze wszystkimi budynkami wchodzącymi w skład kompleksu i pozostałymi elementami infrastruktury.
Czytaj też
Oglądając zobrazowania zauważamy przede wszystkim teren elektrowni i wyróżniające się oznaki wskazujące na trwającą od ponad pół roku wojnę i okupację rosyjską. Już na pierwszym z nich widzimy kilka unoszących się słupów dymu będących efektem pożarów okolicznych obiektów. Przechodząc do szczegółowych zdjęć, uwidoczniono wyraźne uszkodzenia dachu elektrowni będące efektem minionych ostrzałów artyleryjskich, przeprowadzonych najpewniej przez Rosjan w ciągu minionych tygodni. Wówczas za każdym razem Moskwa próbowała oskarżyć Kijów o świadomy atak na elektrownię, uważając to za element prowokacji.
New #satelliteimagery from this morning, August 29, 2022, of the #Zaporizhzhia nuclear power plant in Enerhodar, #Ukraine. A group of inspectors from the International Atomic Energy Agency (#IAEA) prepare to visit the facility this week. pic.twitter.com/SVY9dDjak5
— Maxar Technologies (@Maxar) August 29, 2022
Drugim zauważalnym szczegółem badanego obszaru są zaparkowane wzdłuż jednej z wewnętrznych dróg Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej transportery opancerzone. Na powiększeniu da się dostrzec co najmniej cztery wozy, które rozmieszczono zaledwie kilkanaście metrów od bloków energetycznych skrywających reaktory jądrowe WWER-1000. Jest to wyraźny ślad obecności rosyjskiej armii w tym obiekcie, co jest sygnałem potwierdzającym fakt używania elektrowni jako instalacji wojskowej. Rosjanie w ten sposób dążą do sprowokowania Ukraińców do zaatakowania własnej instalacji, co mogłoby się przyczynić do skażenia promieniotwórczego, a także dać pretekst do odpowiedzi Moskwy.
russian z-nazis uses NPP as a military base #RussiaIsATerrorristState pic.twitter.com/M2wwb7q51Y
— Eugene 🇺🇦 (@ua_watcher) August 29, 2022
Ponadto o obecności Rosjan świadczą zaparkowane przed jednym z budynków trzy autobusy tworzące widoczną z przestrzeni kosmicznej literę "Z". Przypomnijmy, że jest to jeden ze znaków szybkiej identyfikacji taktycznej używanej w trwającej wojnie. Jest to też symbol rosyjskiej napaści zbrojnej na Ukrainę.
Zaporoska Elektrownia Atomowa została zbudowana w latach 1980–1986 i jest największą siłownią jądrową w Europie. Obiekt znajduje się w odległości około 680 km na południowy wschód od Kijowa. W nocy z 3 na 4 marca została zajęta przez Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej. Na terenie obiektu stacjonują rosyjscy wojskowi - w liczbie około 500 osób - oraz pracownicy rosyjskiego koncernu Rosatom, którzy przed ukraińskim personelem ogłosili, że elektrownia jest już podległa władzom Federacji Rosyjskiej.
Czytaj też
Wobec narastającego zagrożenia w postaci utraty kontroli nad pracą elektrowni oraz ryzykiem wydostania się szkodliwych pierwiastków promieniotwórczych do atmosfery Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA) wysłała inspekcję do Zaporoskiej Elektrowni Atomowej. Obecnie jest ona w drodze z Kijowa do Enerhodaru, gdzie powinni się zjawić w środę 31 sierpnia. Wedle amerykańskiego dziennika "Wall Street Journal", który powołuje się na ukraińskie źródła rządowe, wizyta 14 pracowników MAEA powinna potrwać do soboty. W skład delegacji wchodzi m.in. szef agencji Rafael Grossim oraz specjaliści z Polski, Litwy, Chin i Serbii. Ponadto należy dodać, że wśród nich nie ma inspektorów z USA i Wielkiej Brytanii.
We wtorek pojawiły się niepokojące doniesienia pochodzące m.in. od doradcy prezydenta Zełeńskiego Mychajło Podolaka, jakoby Rosjanie mieliby ostrzeliwać drogę, jaką poruszają się urzędnicy MAEA. Jego zdaniem celem Kremla jest zmuszenie międzynarodowych ekspertów, by dojechali na miejsce przez okupowane Krym lub Donbas.