Reklama

Technologie wojskowe

Fot. UK Army/MOD [defenceimagery.mod.uk]

Prezes Thorium Space: żadna armia nie ma szans bez satelitów

„Żadna armia nie masz szans bez wsparcia satelitów”. Jakie wnioski płyną z wojny na Ukrainie? Czy Polska powinna mieć swoje siły kosmiczne? Jakich technologii potrzebują Siły Zbrojne RP? Co z polskim satelitą telekomunikacyjnym? O tym wszystkim w rozmowie z Pawłem Rymaszewskim, prezesem polskiej spółki Thorium Space.

Wojciech Kaczanowski, Space24.pl: Kosmos oraz związane z nim technologie kojarzą się głównie z badaniami naukowymi, natomiast w rzeczywistości jest to kolejna domena operacyjna. Potwierdzają to wypowiedzi wojskowych, analityków. Potwierdza to Sojusz Północnoatlantycki. W jaki sposób technologie kosmiczne wykorzystywane są w konfliktach zbrojnych?

Paweł Rymaszewski, prezes Thorium Space: Technologie kosmiczne są wykorzystywane w konfliktach zbrojnych już od dekad, natomiast zmienia się skala ich wykorzystania. Pierwsze co przychodzi na myśl to satelity nawigacyjne, najpierw GPS, a teraz również rosyjski GLONASS, chiński BeiDou. Na wojnie wiele broni można oprzeć na nawigacji kosmicznej, np. pociski, okręty, samoloty. Drugą istotną kwestią, jest łączność, bez której działania operacyjne na polu walki są absolutnie niemożliwe. Dzisiaj satelity, szczególnie dla państw z armią posiadającą nowoczesny sprzęt, są podstawą.

Reklama

Bez komunikacji nic nie działa. To technologia, która dotyka pojedynczego żołnierza. Trzecia domena to obserwacja i analiza pola walki, w tym satelity optyczne i SAR (Synthetic Aperture Radar). Wymienione przeze mnie możliwości tak wpłynęły na współczesne pole walki, że armie musiały przystosować swoje strategie do zwalczania niektórych rodzajów broni. Przykładem są drony, które często są strącane poprzez zagłuszanie sygnału satelitarnego. Tak rywalizują dzisiaj ze sobą państwa.

Niektóre satelity są już dzisiaj zacofane i bardziej podatne na tego typu ataki. W sytuacjach kryzysowych jednak urządzenia te, szczególnie odpowiadające za komunikację, są podstawą. Jest to jedyne źródło połączenia punktów, nie zdradzając przy tym pozycji sztabu. To właśnie za takie działania odpowiadają nieobecne jeszcze w Polscespace force. Kosmos jest domeną, która ma coraz większe znaczenie strategiczne. Żadna armia nie ma szans bez wsparcia satelitów.

Czytaj też

Wojciech Kaczanowski, Space24.pl: Już niedługo minie 2 lata od rozpoczęcia przez Rosję inwazji na Ukrainę. Jak Pan postrzega przebieg tego konfliktu w kontekście wykorzystania technologiidual-use, szczególnie jeśli chodzi o komunikację?

Paweł Rymaszewski, prezes Thorium Space: Wykorzystanie technologii kosmicznych można było dostrzec już od samego początku konfliktu. Rosja zrobiła to, co było do przewidzenia. Ograniczyła dostęp do infrastruktury naziemnej, a część przejęła dla siebie, dzięki czemu mogła lokalizować przy pomocy BTS – bazowych stacji przekaźnikowych. Rosjanie odcięli Ukrainę od łączności. Dlaczego poszło im to tak łatwo? W Thorium Space mówiliśmy już o tym wcześniej. Dziś mało kto myśli, żeby się odpowiednio przygotować i zabezpieczyć.

Paweł Rymaszewski, prezes Thorium Space
Paweł Rymaszewski, prezes Thorium Space
Autor. Thorium Space

Wystarczy kilka godzin przygotowania i można zagłuszyć komunikację. Jeśli ktoś to zrobi, to powoduje chaos. Nie można nic zrobić, wykonać rozkazu, usprawnić logistyki itp. Później przyszła pomoc z zewnątrz, w tym Starlinki od SpaceX. To pokazuje kluczową rolę niezawodnej i bezpiecznej łączności satelitarnej. Pojawił się jeszcze jeden problem – zakłócanie nawigacji, do której wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni. Tego typu działanie wycelowane w standardową nawigację jest dość proste. Szacuję, że koszt to około 30 USD. 

Jummowania sygnału doświadczamy nawet na północy Polski. Ukraina pokazała ekstremalnie ważną rzecz – bez zasobów satelitarnych, tj. obserwacja i łączność nie ma się żadnych szans. To, że Ukraina jeszcze walczy i działania są skoordynowane wynika z dobrego rozpoznania i komunikowania się. Ukraina pokazała nową rzeczywistość, z którą musimy się zmierzyć.

Czytaj też

To, na co też chciałbym zwrócić uwagę to dostęp do zdolności komercyjnych, nad którymide facto nie mamy kontroli i mogą być w każdej chwili ograniczone, wyłączone, zagłuszone etc. Każdy kraj chce mieć coś swojego, nad czym będzie miał kontrolę. Interesują się tym też Siły Zbrojne RP, a tego typu urządzenia muszą spełniać wymogi bezpieczeństwa.

Wojciech Kaczanowski, Space24.pl: Czy wojna przeniosła się do kosmosu, czy jest to zbyt daleko idące określenie?

Paweł Rymaszewski, prezes Thorium Space: Wydaje mi się, że tak. Bez kosmosu nie da się walczyć na Ziemi, więc zdecydowanie jest to poprawne określenie. Widzimy testy pocisków ASAT, niszczenie satelitów, co jest niezwykle spektakularne i pokazuje testowanie broni do zwalczania celów w kosmosie. To i tak jest mała część całego spektrum. Wysyłane są również satelity, posiadające na swoim pokładzie inne jednostki, które są następnie wypuszczane na orbicie, zbliżają się do innych i wykonują pewne operacje. Nie mówi się jeszcze o strzelaniu laserami, jak na filmach, ale są już systemy radarowe, szpiegowanie w kosmosie, itp. Kosmos przestał być neutralny.

Reklama

Wojciech Kaczanowski, Space24.pl: Podsumowując to wszystko, wrócę do odpowiedzi na pierwsze pytanie, w której nawiązał Pan dospace force. Czy Polska potrzebuje swoich sił kosmicznych?

Paweł Rymaszewski, prezes Thorium Space: Nie powiedziałbym, że potrzebujemy niesamowicie rozbudowanychspace force, bo nie mamy takich zasobów. Zamówione zostały dwa wojskowe satelity obserwacyjne, w naszym kraju istnieje duży ośrodek analizy obrazu, są firmy prywatne ze swoimi centrami analitycznymi, tj. ICEYE. W Polsce potrzebujemy ośrodka, który to skoordynuje. Można to nazwać siłami kosmicznymi, natomiast nie będziemy prowadzić działań, tj. strzelanie rakietami w satelity na orbicie okołoziemskiej. Jeśli chodzi o kwestieintel,cyber i zapewniania zasobów, istnieje taka potrzeba i powinno się tym zająć wojsko. Jesteśmy dużym państwem, liderem w tej części Europy. Tutaj zawsze były konflikty, więc nie możemy tego lekceważyć. Jeśli nasi sąsiedzi mają swojespace force, to my też jesteśmy w stanie je mieć. Szczególnie, że nie odstajemy technologicznie od sojuszników.

Czytaj też

Wojciech Kaczanowski, Space24.pl: Thorium Space prowadzi rozmowy w zakresie obronności na poziomie ministerialnym oraz europejskim. W jaki sposób rozwiązania spółki mogą wesprzeć Siły Zbrojne RP oraz służby?

Paweł Rymaszewski, prezes Thorium Space: Przede wszystkim satelita komunikacyjny najnowszej generacji, którego możemy bez problemu, dynamicznie konfigurować z Ziemi. To oznacza zapewnienie podstawowych zasobów w kwestii bezpiecznej łączności. Kolejną kwestią są bezpieczne terminale naziemne, wykonane w 100% w Polsce. Założeniem Thorium Space jest zrobienie maksymalnej liczby komponentów krytycznych do produktu w Europie, u nas, aby ograniczyć możliwość wystąpienia wszelkich, niespodziewanych ryzyk i celowych blokad. Wówczas to urządzenie jest bezpieczne. Robimy już właściwie całość oczywiście we wsparciu Europejskiej Agencji Kosmicznej. Możemy zaoferować produkt od nas, a tym samym pełną kontrolę. Nie mamy problemu z „patrzeniem nam na ręce”, jeśli ma być to oferta dla Polski. To jest różnica między nami, a Zachodem – my dajemy gwarancję i pełen dostęp do produktu. Czy jesteśmy w stanie spełnić potrzeby armii w zakresie łączności? Tak. Potwierdza to również ESA.

Nasz unikatowy payload działa też trochę jak SIGINT rozpoznanie elektromagnetyczne – red.), czyli jesteśmy w stanie analizować różne sygnały, namierzać je tym samym urządzeniem. Mamy również rozwiązania dla dronów – zapewnianie łączności poza zasięgiem wzroku. Cały nasz know-how polega na odporności na wszelkie zakłócenia, co jest od razu wbudowane w anteny i technologię. Rozmawiamy z Siłami Zbrojnymi RP. Jesteśmy w stanie spełnić wymagania dotyczące łączności.

Reklama

Wojciech Kaczanowski, Space24.pl: Głośną informacją było ogłoszenie przez Thorium Space budowy polskiego satelity telekomunikacyjnego. W jaki sposób ta jednostka wesprze zdolności naszego kraju w zakresie, o którym rozmawiamy?

Paweł Rymaszewski, prezes Thorium Space: Projekt dotyczy polskiego satelity we wsparciu ESA, który będzie pracował w paśmie Ku/Ka, zapewniając pełną elastyczność na orbicie geostacjonarnej przez 15 lat. Satelita będzie kompatybilny ze wszystkim, co do tego czasu powstało. Oznacza to, że nie jest wymagany nowy terminal. Satelita w założeniu ma ważyć około 1 t, ale prawdopodobnie będzie nieco cięższy. Powodem są nowe funkcjonalności, które platforma satelitarna (rozwijana poprzez program HummingSAT) będzie mogła udźwignąć.

Czytaj też

Jesteśmy już na etapie rozmów z klientem na pierwszy payload, pierwszą misję. Niestety nie są to rozmowy prowadzone w Polsce. Wchodzimy w elitarne grono na rynku GEO i zbudujemy polskiego satelitę.Współpraca zagraniczna będzie dowodem, że nasz produkt działa i będziemy mogli to pokazać polskiej armii, partnerom w kraju. Tego w historii nigdy nie było. Mówiono nam, że to się nie uda, ale my mamy kompetencje, przekonaliśmy ludzi, a teraz zmierzamy na szerokie wody z technologią, która jest wyjątkowa na rynku.Celujemy w rynekgovernmental idefence, oferując produkt ważący około 1 t, bo widzimy trend na tego typu urządzenia.

Moim marzeniem jest, aby ten pierwszy satelita komercyjny został w Polsce. Aby nasz kraj miał z niego użytek w różnych celach, np. rządowych, łączność krytyczna, dla wojska. Czy to się uda? Czas pokaże, ale nie odpuszczamy. Produkcja, funkcjonalność zostanie u nas. To będzie polski satelita. Nasz kraj ma okazję być hubem kosmicznym i słyszymy to ze strony Zachodu. Negocjujemy jeszcze jeden projekt, który może się okazać jeszcze ciekawszy dla Polski, ale jest to bardzo wczesny etap. Zobaczymy, co przyniosą dalsze rozmowy.

MATERIAŁ SPONSOROWANY

Czytaj też

Interesujesz się kosmosem i chciałbyś wiedzieć więcej na temat eksploracji, przemysłu, wojska i nowych technologii? Dołącz do grona naszej społeczności zapisując się do newsletterazaobserwuj nas na social mediach, aby zawsze być na bieżąco!

Reklama

Komentarze (1)

  1. Dudley

    A ile satelitów potrzebujemy na LEO by mieć w Polsce taki Internet jaki zapewnia Starlink? Czy satelity na GEO zapewniają taka samą jakość łączą jak satelity na niskich orbitach? Czy sterowanie dronami i odbiór video w czasie rzeczywistym będzie możliwe z satelity na GEO?

Reklama