Reklama

NAUKA I EDUKACJA

Chiny z własną misją Mars Sample Return. Zbiorą próbki wcześniej niż NASA

Autor. Chińska Akademia Nauk

Chińska Republika Ludowa przedstawiła w ostatnim czasie plan, który zakłada dostarczenie na Ziemię marsjańskich próbek skalnych już w 2031 r. Jeśli przedsięwzięcie by się powiodło, kraj ten zrealizowałby historyczny transport zebranych materiałów z innej planety na dwa lata przed ukończeniem prowadzonego przez NASA we współpracy z Europejską Agencją Kosmiczną programu Mars Sample Return.

Reklama

Mimo tego, że Pekin przeznacza mniejsze fundusze na realizację misji kosmicznych w porównaniu do obecnego hegemona, jakim są w dalszym ciągu Stany Zjednoczone, to Państwo Środka potrafi dokonać postęp w tej dziedzinie w dość krótkim czasie, czego dowodem są realizowane programy, które zdają się być coraz to odważniejsze. W kontekście wyścigu kosmicznego najważniejsza jest przewaga nad rywalem - a to starają się Chiny uzyskać, również na polu pionierskich misji.

Reklama

Z najnowszych informacji wynika, że Pekin może w czasie najbliższej dekady stać się pierwszym krajem w historii, który dostarczy z powrotem na Ziemię próbki zebrane podczas marsjańskiej misji. Ma to związek z zakładanym dwuletnim opóźnieniem europejsko-amerykańskiego programu Mars Sample Return. Jeszcze nie tak dawno NASA ogłosiła, że zmiany w harmonogramie są związane z decyzją władz agencji o zamiarze zbudowania drugiego lądownika i zabezpieczenia przebiegu operacji, co poskutkowałoby zakończeniem misji dopiero w 2033 r. Wygląda na to, że Państwo Środka wyczuło dobry moment na "wejście do gry", proponując misję, która może wyprzedzić amerykańsko-europejską inicjatywę o dwa lata.

Czytaj też

Jak podał portal SpaceNews, informacje ogólne nt. chińskiej misji Mars Sample Return zostały ogłoszone 20 czerwca br. podczas prezentacji Sun Zezhoua, głównego projektanta systemu Tianwen-1, który w lutym 2021 r. bezpiecznie wylądował na powierzchni Marsa. Oznajmił, że start misji miałby nastąpić już pod koniec 2028 r., natomiast jej zakończenie - w lipcu 2031 r. Taka data zwróciła uwagę obserwatorów z zachodu, dla których oznaczałoby to wizerunkową porażkę w kwestii eksploracji Marsa.

Reklama

Zezhou zapewnił także, że misja będzie miała znacznie prostszą konstrukcję, niż projekt NASA i ESA. Zakłada ona bowiem dwa starty z wykorzystaniem chińskich rakiet Długi Marsz, użycie lądownika z robotem przeznaczonym wyłącznie do pobierania próbek tylko z jednego, małego obszaru oraz wystrzelenie próbek na orbitującą wokół Marsa sondę, która odbierze niewielką rakietę, po tym jak ona wystartuje z powierzchni planety. Następnie ma odbyć się równie ważny etap misji w postaci lotu ku Ziemi. Warto dodać, że porównując misję Mars Sample Return, chińska operacja będzie mniej różnorodna w skolekcjonowany materiał skalny, lecz z powodu prostszych założeń będzie bardziej usprawniona i szybsza. Sonda Tianwen-3 ma wylądować na Marsie ok. września 2029 r., po czym nastąpi seria odwiertów i pobierania cennego materiału.

Przy obecnych założeniach ramy czasowe wskazują na opuszczenie orbity Marsa przez moduł powrotny już w 2030 r., zaś powrót na Ziemię w okolicach lipca 2031 r. Misja wykorzysta doświadczenia zdobyte podczas operacji Chang'e 5, która miała miejsce w 2020 r. oraz sprawdzoną technologię wykorzystaną przy realizacji misji Tianwen-1. Pierwsza z nich dotyczyła lądowania na Księżycu i pobrania z niego próbek, które przetransportowano z powrotem na Ziemię, natomiast druga zakładała pierwsze w historii Chin lądowanie na Marsie. Zarówno chiński orbiter Tianwen 1, jak i marsjański łazik Zhurong nadal działają sprawnie.

Czytaj też

Według dostępnych źródeł plan przedstawiony przez Sun'a Zezhou ma poparcie wśród najwyższych chińskich władz, zarówno rządowych, partyjnych, jak i odpowiedzialnych za rozwój zdolności kosmicznych. Obecnie przygotowywana jest misja Tianwen-2, której celem będzie pobranie próbek z wyznaczonej przez naukowców asteroidy. Obecne szacunki przewidują, że urządzenie ma rozpocząć swoją kosmiczną wyprawę już w 2025 r.

Reklama

Rok dronów, po co Apache, Ukraina i Syria - Defence24Week 104

Komentarze (2)

  1. Ajot

    Cały chiński program kosmiczny opiera się na ordynarnej kradzieży własności intelektualnej, a nie na własnych rozwiązaniach. Stacje orbitalne Tiangong to kopie radzieckich Salutów niemal 1:1, program badania Księzyca Zhurong to mix Pathfindera i programu Łuna. Rakiety Długi Marsz to radzieckie Protony. Co najlepsze budują obecnie kosmiczny teleskop orbitalny, który jest ponoć kopią Hubbla. Ogólnie wszystko to radziecka i amerykańska technologia lat 70-tych i 80-tych. I to do Chińczyków ma należeć podbój kosmosu w obecnym wieku? Jak? Autentycznie nie mogę zrozumieć dlaczego nie potrafią wybić się z kopiowania na tworzenie własnych rozwiązań.

  2. Extern.

    Zaostrza się rywalizacja. To w sumie dobrze dla rozwoju zdolności ludzkości w kosmosie. Dzięki temu przecież kiedyś polecieliśmy na księżyc. Teraz potrzebujemy kolejnego przełomu jakim będą swobodne loty międzyplanetarne. Oby tylko jak w przypadku księżyca nie skończyło się jedynie na mało w sumie znaczącej manifestacji zdolności, za czym niestety już nie poszła komercyjna eksploracja. Bo to co się stało w przypadku księżyca, było jakby wyprawą Kolumba, po której potem zabrakło wyprawy Mayflower.

Reklama