Reklama

Systemy Nośne

Eksplozja silnika Blue Origin. Debiut rakiety Vulcan zagrożony?

Fot. Blue Origin
Fot. Blue Origin

Z najnowszych informacji wynika, że podczas ostatnich testów, które zostały przeprowadzone pod koniec czerwca bieżącego roku, doszło do eksplozji silnika rakietowego BE-4 od Blue Origin. Jednostka napędowa ma zasilać jeden z powstających egzemplarzy systemu nośnego Vulcan Centaur, który w dalszym ciągu nie zaliczył swojego debiutu. Śledztwo usterki może spowodować kolejne opóźnienia w harmonogramie pierwszych lotów.

Reklama

30 czerwca br. w Teksasie odbyły się testy silników rakietowych BE-4 firmy Blue Origin. Media obiegły ostatnio informacje, mówiące o tym, że nie wszystko odbyło się po myśli przedsiębiorstwa Jeffa Bezosa, gdyż podczas prób doszło do eksplozji jednej z jednostek napędowych, która miała być wykorzystana podczas drugiego lotu systemu nośnego Vulcan Centaur. Jak opisuje CNBC, silnik uległ awarii zaledwie 10 sekund od rozpoczęcia próby. Eksplozja zniszczyła silnik i poważnie uszkodziła infrastrukturę stanowiska testowego, natomiast pozytywną informacją jest fakt, iż żaden z pracowników nie odniósł obrażeń.

Reklama
Reklama

W oświadczeniu przesłanym do CNBC stwierdzono, że śledczy badają obecnie dokładną przyczynę usterki oraz trwają prace naprawcze. Dodano także, że Blue Origin natychmiast poinformowało swoich klientów o incydencie. Firma Jeffa Bezosa zarzeka się także, że będzie kontynuować testowanie i nie przeszkodzi to w wywiązaniu się z tegorocznych zobowiązań dotyczących dostaw silników. Należy jednak pamiętać, że ze względów bezpieczeństwa w takiej sytuacji należy przeprowadzić obszerne analizy, dlaczego doszło do problemu. To może zająć kilka miesięcy, dlatego zapewne jeszcze bardziej opóźni to harmonogram startów nie tylko systemu Vulcan Centaur, ale także rakiety New Glenn.

Czytaj też

Prezes i dyrektor generalny ULA, Tory Bruno podkreślił na Twitterze, że silnik BE-4 został już zakwalifikowany do lotu, co oznacza, że jego ogólna konstrukcja jest solidna. Dodał także, że jednostka była poddawana "testowi akceptacyjnemu" (APT), który ma na celu wykrycie problemów z poszczególnymi silnikami przed lotem oraz, że awarie tego typu nie są rzadkością. Wkrótce powinniśmy dowiedzieć się nieco więcej, gdyż w najbliższych godzinach powinno odbyć się spotkanie z dziennikarzami.

Przypomnijmy, że firma United Launch Alliance (ULA) boryka się już od pewnego czasu z problemami, dotyczącymi wprowadzenia do użytku rakiety Vulcan Centaur. W marcu br. doszło do anomalii na stanowisku testowym w Centrum Marshalla, która również skutkowała eksplozją i uszkodzeniem jednego z testowanych stopni konstrukcji. Uszkodzony stopień pozostał na swoim miejscu i będzie poddany szczegółowym analizom. W kontekście terminu pierwszego lotu orbitalnego omawianej rakiety stwierdzono, że trzeba będzie poczekać, aż zakończy się oficjalne dochodzenie, ale już teraz wiemy, że 2023 r. jest po prostu nierealny.

Zgodnie z założeniami firmy, Vulcan Centaur ma zastąpić konstrukcję Delta IV oraz Atlas V. Warto zauważyć, że ostatni system wykorzystuje w dolnym stopniu silnik RD-180 produkcji rosyjskiej. Funkcjonalny Vulcan Centaur pozwoli zatem uniezależnić się od dostaw z Rosji.

W ramach debiutu rakiety mają zostać rozmieszczone prototypowe składniki superkonstelacji internetowej projektu Kuiper firmy Amazon. Będzie to kolejna konstelacja obok rozwijanej sieci urządzeń Starlink czy OneWeb. Oprócz tego na pokładzie debiutującej rakiety Vulcan Centaur znajdzie się również komercyjny lądownik księżycowy Peregrine, należący do firmy Astrobotic oraz ładunek użyteczny dla firmy Celestis, który jest częścią projektu kosmicznych pochówków.

Czytaj też

Oprócz opisywanego debiutu, system nośny Vulcan Centaur został przypisany także do wynoszenia ładunków dla Sił Kosmicznych USA (USSF), Narodowego Biura Rozpoznania (NRO), NASA oraz dla komercyjnych klientów. Będą to m. in. misje USSF-112, USSF-87 oraz GPS III SV07. Podczas swoje drugiej misji system ma wynieść na orbitę również nowy wahadłowiec "Dream Chaser", który jest przygotowywany do lotu w zakładach firmy Sierra Nevada. Będzie on wykorzystywany do misji towarowych i naukowych na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS), podobnych do tych prowadzonych obecnie przez Dragona firmy SpaceX.

Warto również wspomnieć, że rakieta New Glenn firmy Blue Origin, druga duża rakieta napędzana przez silniki BE-4, również w dalszym ciągu nie poleciała w kosmos. Przypomnijmy, że jej debiut był pierwotnie planowany na 2020 r., ale opóźnienia w rozwoju jednostek napędowych BE-4 wielokrotnie przesunęły ten termin. Obecnie firma Jeffa Bezosa odmawia komentarza w kwestii podania nowej daty docelowej. Należy także zaznaczyć, że Vulcan wykorzystuje tylko dwa silniki BE-4, natomiast każda rakieta New Glenn wymaga siedmiu jednostek.

Źródło: CNBC,Space.com,Space24.pl

Czytaj też

Reklama

Komentarze

    Reklama

    Interesujesz się kosmosem i chciałbyś wiedzieć więcej na temat eksploracji, przemysłu, wojska i nowych technologii? Dołącz do grona naszej społeczności zapisując się do newslettera i zaobserwuj nas na social mediach, aby zawsze być na bieżąco!