Świat
Amerykański radar na Ziemi Ognistej. Argentyna blokuje inicjatywę
Ministerstwo Obrony Argentyny wydało rezolucję za pośrednictwem podsekretarza ds. telekomunikacji i łączności, która zawiesza instalację nowego radaru amerykańskiej firmy LeoLabs. Przeznaczeniem nowej stacji naziemnej miało być śledzenie i monitorowanie obiektów na niskiej orbicie okołoziemskiej (LEO), natomiast władze Argentyny obawiają się potencjalnego, wojskowego wykorzystania infrastruktury oraz tego, że amerykańska firma posiada brytyjski kapitał. Pojawią się także głosy, że decyzja władz Argentyny jest podyktowana naciskiem ze strony Chin, które traktują rozwój amerykańskich zdolności kosmicznych na terenie Ameryki Południowej jako zagrożenie dla swoich interesów.
13 marca br. amerykańska firma LeoLabs ogłosiła, że zwiększy zdolności śledzenia obiektów kosmicznych nad półkulą południową za pomocą nowego radaru, który powstanie w Argentynie. Poinformowano także, że stacja naziemna pracująca w paśmie S powinna zostać ukończona do końca obecnego roku kalendarzowego i będzie zlokalizowana na archipelagu Tierra del Fuego (tłum. "Ziemia ognista"), który mieści się u południowych wybrzeży Ameryki Południowej. W ostatnich dniach jednak, argentyńskie Ministerstwo Obrony wydało rezolucję, która mówi o zawieszeniu projektu i tym samym stacja nie zostanie ukończona.
Przeznaczeniem nowej stacji naziemnej miało być śledzenie i monitorowanie obiektów na niskiej orbicie okołoziemskiej (LEO), w tym aktywności satelitów czy pocisków. Jak zapewnia finansowana przez Brytyjczyków firma, najnowsze radary są zaprojektowane do wykrywania obiektów o średnicy zaledwie 2 centymetrów. Jednak władze Argentyny obawiają się, że stacja mogłaby zostać wykorzystana do działań wojskowych dla krajów trzecich. Jako drugi powód podaje się także fakt, że firma LeoLabs posiada brytyjski kapitał. Decyzja nie wydaje się mieć, przynajmniej na razie, reperkusji dyplomatycznych, natomiast już teraz pojawiają się wątpliwości co do wizyty, którą w lipcu w Argentynie planował odbyć szef NASA - Bill Nelson.
Czytaj też
Pojawiają się doniesienia mówiące o tym, że decyzja władz Argentyny jest podyktowana głównie naciskiem ze strony Chin, które traktują rozwój amerykańskich zdolności kosmicznych na terenie Ameryki Południowej jako zagrożenie dla swoich interesów. "Autoryzacja została udzielona w niepewny sposób, a teraz rząd postanowił się wycofać. Nigdy nie jest źle przyznać się do błędu, zwłaszcza gdy może on wpłynąć zarówno na suwerenność narodową, jak i na kontrolę lub nadzór przestrzeni powietrznej w tak kluczowym obszarze geopolitycznym." - oznajmił senator i były kandydat na gubernatora Tierra del Fuego, Pablo Blanco.
Przypomnijmy, że Państwo Środka jest ważnym partnerem Argentyny, gdyż wspiera stanowisko kraju w kwestii spornych wyspy - Falklandy/Malwiny. Wywołuje to spór z Wielką Brytanią, która jest zdeterminowana by bronić wysp, na których Londyn utrzymuje zresztą od wojny w 1982 roku wzmocnioną obecność wojskową (obejmującą m.in. systemy naziemnej obrony powietrznej i myśliwce).
Przykładem wspólnych interesów Chin oraz Argentyny jest również stacja naziemna Espacio Lejano położona w Patagonii, która jest owiana kontrowersjami od 2012 roku, kiedy Argentyna wydzierżawiła Chinom prawie 500 akrów ziemi pod budowę nowych obiektów do śledzenia aktywności na orbicie. Społeczność międzynarodowa poczuła niepokój z powodu zapisków w umowie, które wyłączały możliwość najmniejszej kontroli stacji przez rząd argentyński. W szczególności obawy podniosły Stany Zjednoczone, które znajdują się w niedalekiej odległości od stacji. Wiele technologii wykorzystywanych w formie stacji naziemnych można również wykorzystać do szpiegowania innych krajów, a mała przejrzystość chińskich projektów infrastruktury kosmicznej budzi duże wątpliwości.
Czytaj też
Obecnie LeoLabs śledzi obiekty na niskiej orbicie okołoziemskiej za pomocą radarów fazowych na Alasce, Australii, portugalskim archipelagu Azorów, w Nowej Zelandii, Teksasie oraz Kostaryce. Argentyna miała być siódmym krajem w sieci, a nowy obiekt miał zagwarantować poprawę świadomości sytuacyjnej na półkuli południowej i rozszerzenie możliwości wykrywania nowych obiektów, w tym kosmicznych śmieci. W planach firmy LeoLabs jest rozwinięcie wspomnianej sieci do ponad dwudziestu lokalizacji, natomiast w związku z obecną sytuacją potrzebna będzie aktualizacja założeń rozwojowych.