Świat
NASA: istnieją obawy przed chińsko-rosyjską współpracą w kosmosie
Chiny od lat realizują ambitny program podboju kosmosu, a ostatnią jego odsłoną było wystrzelenie na początku czerwca załogowego statku z trzema astronautami na pokładzie, których misją jest zakończenie prac montażowych na stałej orbitalnej stacji kosmicznej. Ich postępy w kosmosie śledzą konkurenci z Zachodu, którzy mają coraz większe obawy co do utrzymania prowadzenia w przestrzeni kosmicznej.
Państwo Środka stawia coraz odważniejsze kroki w kontekście eksploracji przestrzeni kosmicznej. Władze Stanów Zjednoczonych zdają się być zaniepokojone tempem chińskich postępów, a także coraz bardziej podkreślają, że program kosmiczny Chin jest tak naprawdę typowo wojskowym programem kosmicznym. Szef amerykańskiej NASA Bill Nelson w rozmowie z niemieckim dziennikiem "Bild" wyraził m.in. obawę, że gdyby doszło do budowy planowanej przez władze w Pekinie stałej stacji księżycowej, Chińska Republika Ludowa mogłaby odmówić innym krajom dostępu do satelity Ziemi.
W przeciwieństwie do amerykańskiego programu "Artemis" Chińczycy nie są skłonni do dzielenia się wynikami swoich badań i współużytkowania Księżyca. Trwa nowy wyścig w kosmosie - tym razem z Chinami.
Bill Nelson, szef NASA
Chiny pracują nad umieszczeniem własnych astronautów na Księżycu. Już kilka razy na powierzchni Księżyca lądowały chińskie roboty badawcze, a ChRL z powodzeniem sprowadzała na Ziemię księżycowe skały. W latach trzydziestych bieżącego wieku, według doniesień chińskich mediów państwowych ma powstać stała stacja na satelicie Ziemi. Placówka badawcza, zgodnie z tymi doniesieniami, mogłaby być budowana i eksploatowana wspólnie z Rosją. Dodatkowo w ostatnim czasie, dyrektor generalny Roskosmosu - Dmitrij Rogozin powiedział, że państwowa korporacja Roskosmos jest gotowa i chętna, aby rozwijać współpracę z Chinami w ramach programu księżycowego.
Czytaj też
Państwo Środka poczyniło znaczące postępy w budowaniu swojej pozycji w kosmosie, wyprzedzając pod tym względem Rosję. W przeciwieństwie do Federacji Rosyjskiej Chińska Republika Ludowa dysponuje przede wszystkim większymi funduszami (budżet na poziomie 10-11 mld USD, w porównaniu do niespełna 2 mld USD Roskosmosu), a także potężniejszą gospodarką. Największym atutem ze strony Państwa Środka jest szybkość, z jaką opracowywane są nowe rozwiązania techniczne, które stanowią podstawę do eksploracji kosmosu.
Do tej pory Chiny skupiały się na bezzałogowej eksploracji Srebrnego Globu, wysyłając lądowniki na "ciemną" stronę Księżyca oraz na Marsa. W planach jest także wysłanie chińskiej sondy na Wenus. Niewykluczone jest też, że omawiane państwo pracuje nad ambitniejszymi programami badawczymi, lecz z pewnych względów nie chce się dzielić tego typu informacjami, co jest zachowaniem tradycyjnym dla Państwa Środka.
Czytaj też
Szef NASA zapytany o to, jakie cele militarne Chiny mogą realizować w przestrzeni kosmicznej, stwierdził, że wschodni rywale uczą się tam jak niszczyć obce satelity. Dodał on także, że na chiński rozwój zdecydowanie wpłynęła jawna kradzież zachodnich pomysłów oraz technologii. Na początku obecnego roku Sekretarz Sił Powietrznych USA oznajmił, że USA i sojusznicy rozwijają w przestrzeni kosmicznej dziedziny takie jak wywiad satelitarny, komunikacja, nawigacja, detekcja celów oraz systemy wczesnego ostrzegania.
Przestrzegł on jednak, że potencjalni przeciwnicy w postaci Rosji I Chin stworzyli własne wersje powyższych usług, a także opracowują różne sposoby atakowania zachodnich systemów. Władze USA będą zatem dążyły do modernizacji własnych zdolności defensywnych w przestrzeni kosmicznej, tak by ustrzec się przed niebezpieczeństwami i zwiększyć przewagę, co może być trudnym zadaniem.
Czytaj też
Pekin pragnie w kosmosie grać w tej samej lidze co USA. Budowa pierwszej własnej stacji kosmicznej, "Tiangong" (Niebiański Pałac), jest więc forsowana z pełną parą. Republika Ludowa zainwestowała miliardy w swój program kosmiczny i odniosła już pewne, wspomniane wcześniej sukcesy. Według obecnych planów ukończenie stacji ma nastąpić jeszcze w tym roku. Ma ona funkcjonować na niskiej orbicie okołoziemskiej przez co najmniej 10 lat.