Reklama

Sektor krajowy

Prezes Thorium Space: przemysł kosmiczny to gra o dużą stawkę

Autor. Thorium Space

Sektor kosmiczny w ostatnich latach znacząco się rozwinął i możemy to zaobserwować zarówno w Polsce, jak i za granicą. Wzrost wartości tej gałęzi gospodarki potwierdzają również eksperci i analitycy, którzy wskazują, że kolejne inwestycje będę napływać do prywatnych podmiotów. Przykładem jest spółka Thorium Space, której prezes Paweł Rymaszewski mówi na temat sytuacji firmy, krajowego sektora kosmicznego, szans i perspektyw na przyszłość.

Reklama

Wojciech Kaczanowski, Space24.pl: Sektor kosmiczny w ostatnich latach znacząco się rozwinął i możemy to zaobserwować zarówno w Polsce, jak i za granicą. Wzrost wartości tej gałęzi gospodarki potwierdzają również eksperci i analitycy, którzy wskazują, że kolejne inwestycje będę napływać do prywatnych podmiotów. Przykładem jest ostatnia wiadomość o dużej inwestycji Funduszu Smartlink Partners w Thorium Space. Czy może powiedzieć Pan, co zachęciło inwestora do tego ruchu?

Reklama

Paweł Rymaszewski, prezes Thorium Space: To prawda i cieszy nas fakt, że Smartlink zainwestował w Thorium Space, co potwierdza również fakt, że spółka postrzegana jest jako świetnie rokująca technologicznie i rozwojowa kapitałowo. Warto jednak podkreślić, że zakończona runda finansowania, związana była z pozyskaniem łącznej kwoty prawie 8,5 mln zł, z czego Smartlink Partners zainwestował 4 mln zł, a pozostała część to środki pochodzące od innych inwestorów zaprzyjaźnionych z Funduszem oraz z Thorium Space. Zachęciło ich to, co robimy codziennie - ciężka praca nad nowymi technologiami kosmicznymi. Warto zauważyć, że ta runda finansowania nie odbywała się na zasadzie „potrzebujemy pieniędzy, aby żyć dalej". Chcieliśmy szybciej zrealizować jeden z naszych planów strategicznych, czyli własny chipset. Szukaliśmy kogoś, kto pomoże przyspieszyć nam wdrożyć chipy do produkcji. Była to stricte inwestycja pod produkt i wystarczająca, żeby tę produkcję udźwignąć. Dzięki temu nie musieliśmy iść trybem bezpiecznym, to znaczy powoli i stopniowo, tylko mogliśmy od razu zwiększyć tempo działania. Fundusz zachęciło również to, że sprawdzili rynek i widzą, co robimy. Nasze układy scalone są bardzo unikatowe i lepsze niż konkurencji, jeśli chodzi o parametry i elementy, których jak dotąd nie było w innych produktach na rynku. Dwa z nich są stricte do satelitów. Takich systemów działających w paśmie Ka nie ma na rynku. To duży projekt, a wiedzieliśmy, że takie rzeczy będą się działy w Europie i nie tylko, bo jesteśmy długo w branży. My walczymy obecnie, aby wejść do europejskiego łańcuchu dostaw. Mamy szanse odgrywać tutaj rolę dostawcy gotowego produktu. Nie chcemy sprzedawać samych układów, choć takie zapytania do nas przychodzą na ogromne ilości. Nasz model biznesowy polega na sprzedaży całego urządzenia, a nie zaledwie komponentu. Smartlink Partners dostrzega nasze możliwości i to, że mamy szansę odgrywać dużą rolę w sektorze kosmicznym w Europie. Cieszymy się, że możemy z nimi robić interesy.

AESA terminal Ka multi-beam, multi-orbit
AESA terminal Ka multi-beam, multi-orbit
Autor. Thorium Space
AESA terminal Ka multi-beam, multi-orbit
AESA terminal Ka multi-beam, multi-orbit
Autor. Thorium Space

Wojciech Kaczanowski, Space24.pl: Inwestycja Smartlink Partners to 4 mln zł, natomiast Thorium Space zamknęło rundę finansowania, pozyskując kwotę 8,4 mln zł, przy wycenie 186 mln zł pre-money, o 25% wyższej niż w poprzedniej jesiennej rundzie w 2022 r. Inwestycje się zwiększają z roku na rok. Czy ta tendencja utrzyma się?

Reklama

Paweł Rymaszewski, prezes Thorium Space: Zdecydowanie tak. Strategia firmy nie polega na zrobieniu szybko dużego projektu, wzroście wyceny spółki, który potem spadnie. To nie o to chodzi. Obiecałem inwestorom i zawszę to mówię, że to nie będzie „strzał" na pół roku, ale stabilny wzrost, który stopniowo realizujemy. Druga część pozyskanej kwoty, oprócz wsparcia Funduszu Smartlink Partners, to są prywatne osoby. Wzrost w porównaniu z poprzednią rundą jest bezpieczny i jest to realna wartość, która broni się sama. Jeśli zaczniemy oferować moduły oparte o układy scalone, co przewidujemy na koniec tego roku lub początek przyszłego, to się mocno zmieni. Jesteśmy zaangażowani w różne duże projekty, które spowodują rozwój i wzrost spółki. Plan roczny, który zakładam to, aby Thorium Space rosło rok do roku o około 30-40%. Patrząc na wyniki z ubiegłych lat, w rzeczywistości wyniki są lepsze niż się spodziewałem.

Czytaj też

Wojciech Kaczanowski, Space24.pl: Szczególnie ważna wydaje się współpraca z firmą ze Szwecji, czyli Sivers Semiconductors. Czy może Pan opowiedzieć o tym partnerstwie i w jaki sposób wpływa to na rozwój spółki?

Paweł Rymaszewski, prezes Thorium Space: Współpraca z naszym partnerem ze Szwecji jest niezwykle ważna. My ponosimy koszt przede wszystkim produkcji układów scalonych. To, że pomagamy i projektujemy razem z inżynierami ze Szwecji to jedno. To nie jest tak, że oni robią je całkowicie sami, a my tylko kupujemy. To są nasze układy, z naszym logo, ale ktoś fizycznie musi je wyprodukować. Współpraca ze Szwedami właśnie do tego służy. Jestem bardzo zadowolony z tego, jak ona przebiega. Nasze zespoły fachowców są ze sobą w dobrych relacjach. Warto wspomnieć, że nie jest to jednorazowa kooperacja, bo spodziewamy się drugiej generacji produktu i wiemy już, co będzie obejmowała. Na ten moment przewidujemy stałą współpracę i mam nadzieję, że to się nie zmieni. Oczywistym jest, że czasami są momenty, które wymagają większych nakładów pracy. Nad rozwiązaniem niektórych problemów pracuje łącznie około 30 osób. Na razie jednak wszystko idzie zgodnie z planem i nie ma opóźnienia w pracy. Ta runda finansowania pozwala nam utrzymać tempo.

Wojciech Kaczanowski, Space24.pl: To bardzo cieszy, że firmy z polskiego sektora kosmicznego rozwijają się na taką skalę, zwłaszcza spółki, tj. Thorium Space, która odpowiada za rozwiązania krytyczne, to znaczy łączność i komunikację satelitarną. W jaki sposób tego typu technologia wpływa na bezpieczeństwo państwa? Czy jest to zbędny luksus, czy niezbędna infrastruktura?

Paweł Rymaszewski, prezes Thorium Space: Zdecydowanie nie jest to luksus. To jest trochę tak, że w sytuacji pokoju decydenci i społeczeństwo zapomina o satelitach. Nie mówię już tylko w kontekście wojny za naszą wschodnią granicą, ale również o sytuacjach, gdzie nie ma powodzi, pożarów i innych klęsk żywiołowych. Wydaje się, że jest to drogi sprzęt, którego nawet nie widać. Prawda jest taka, że satelity od zawsze, w tym łączność satelitarna to główny szkielet infrastruktury krytycznej. Urządzenia te zawsze były używane jakobackup z prostej przyczyny – jeśli na Ziemi coś się zepsuje, to satelity i tak będą działać. Od początku funkcjonowania firmy twierdziliśmy, że infrastruktura krytyczna musi być oparta o satelity, bo to jest coś, co nie jest zależne od Ziemi. Kiedyś mało osób nas słuchało, ale ostatnie sytuacje na świecie pokazały, że mieliśmy rację. Wojna na Ukrainie idealnie pokazała, że łączność satelitarna jest niezbędna. W Polsce przez ostatnie dwa lata zmieniło się podejście do tego, a świadomość społeczeństwa zwiększyła się. Widać to również po inwestycjach. Kupujemy nowe uzbrojenie, nowe technologie obejmujące przesyłanie danych. Do tego potrzebna jest łączność i satelity. Obecnie wszystkie państwa chcą mieć taką możliwość na własność i przede wszystkim bezpieczną. Ma to gigantyczne znaczenia, bo od zawsze mówiliśmy, że niekoniecznie lepiej jest wydać olbrzymie pieniądze na cudzą technologię. Czasami warto zainwestować mniejsze środki w krajowe produkty i mieć to na własność. Wtedy jesteśmy niezależni. Cieszę się, że w Polsce dużo się zmieniło. Dwa lata temu ludzie nie byli świadomi, jak duże znaczenia mają tego typu technologie.

Czytaj też

Wojciech Kaczanowski, Space24.pl: Ten pogląd zmienił się nie tylko w Polsce, ale również w Europie. Przykładem wykorzystania satelitów i łączności satelitarnej jest projekt IRIS². Na czym polega ten program i jaka jest to szansa dla Thorium Space?

Paweł Rymaszewski, prezes Thorium Space: Tak, Europa się obudziła i było to spowodowane wojną, która trwa już od kilku lat i określiłbym ją jako „półprzewodnikową". Polegało to na tym, że niektóre elementy, układy krytyczne nagle przestały być dostępne. Europa się obudziła i inwestuje w powrót półprzewodników do Starego Kontynentu. Obecnie nie może być miejsca na sytuację, w której mamy jedną konstelację lub jednego operatora komercyjnego ze Stanów Zjednoczonych, który rozdaje karty i kontroluje wszystko. Europa chce, aby sprzęt powstawał na miejscu i IRIS² jest jedną z odpowiedzi na to wyzwanie. Program polega na zbudowaniu wielowarstwowej sieci łączności satelitarnej, przede wszystkim bezpiecznej dla krajów członkowskich. Każde państwo europejskie ma w tym udział. Obecnie budżet projektu zakłada 6 mld i jest to duża szansa dla Thorium Space. Jedną z ważniejszych kwestii przy IRIS² to wymóg postawiony przez decydentów, aby 30% projektu było wykonane przez małe lub średnie przedsiębiorstwa z Europy. Thorium Space idealnie wpisuje się w założenia, m. in. ze względu na fakt, że nasz produkt działa w paśmie Ka. Sytuacja zatem wygląda tak, że technologia, którą opracowaliśmy na własny użytek, nagle staje się potrzebna do międzynarodowego projektu i z taką prośbą zwróciła się do nas, np. Europejska Agencja Kosmiczna, postrzegając nas jako jednego z kluczowych partnerów. Nie wiem, jak potoczy się przyszłość projektu, natomiast jestem dobrej myśli. Obecnie zaakceptowano wszystkie nasze zgłoszenia i wiele naszych produktów może być niezbędnych przy IRIS². Według planów początkowo ma powstać 170 satelitów, a to jest duża liczba. Zmieniamy zatem strategię firmy, aby móc sprostać temu zadaniu. Jako firma, ale również kraj nie możemy przegapić szansy, aby nie być tylko użytkownikiem systemu, ale podmiotem budującym go. Gra toczy się o dużą stawkę.

Paweł Rymaszewski, prezes Thorium Space
Paweł Rymaszewski, prezes Thorium Space
Autor. Thorium Space

Wojciech Kaczanowski, Space24.pl: Wróćmy jeszcze na chwilę do Polski. Ostatnio mogliśmy usłyszeć o zwiększonej składce naszego kraju do Europejskiej Agencji Kosmicznej. Jakie ma to znaczenie dla firm z polskiego sektora?

Paweł Rymaszewski, prezes Thorium Space: Muszę przyznać, że chyba nikt w to nie wierzył. Ja sam jeszcze do końca nie wierzę (śmiech). Składka do ESA działa na zasadzie, że przynajmniej taka sama wartość lub więcej wraca do Polski, do firm w postaci zleceń, projektów R&D (Research and Development). To szansa, aby firmy z naszego sektora kosmicznego dogoniły Zachód. Przy dużych projektach, które są zarządzane przez konsorcja z olbrzymim kapitałem mamy szansę na rozwój kompetencji, pozyskanie niezbędnego know-how i funduszy. Nie bierzemy wtedy udziału w niskobudżetowych programach, gdzie możemy zyskać mało. Nagle pojawia się szansa na pójście o naprawdę duży krok dalej. Mam tylko nadzieję, że nie powstaną nagle w Polsce spółki-córki korporacji, które będą próbowały z nami konkurować. Podkreślam, że jest to ogromna szansa, większa nawet od wspomnianego w rozmowie IRIS², który jest długoterminowym programem. Zwiększenie składki do ESA i skutki tego będą widoczne w krótkim czasie. Zachodnim firmom średnio się to spodoba, ale dla Thorium Space i innych firm jest to fantastyczna okazja. Będzie się działo.

Czytaj też

Wojciech Kaczanowski, Space24.pl: Warto dodać, że to nie tylko szansa na rozwój firm, ale również na uświadomienie społeczeństwa.

Paweł Rymaszewski, prezes Thorium Space: Zdecydowanie tak. Na Zachodzie ekosystem kosmiczny zaczyna się od szkoły średniej przez uczelnie, instytuty, ośrodki naukowe, przedsiębiorstwa. Wprowadzając takie pieniądze do ESA budujemy w Polsce podobny ekosystem. Krok ten na wiele lat zmieni młodych ludzi, którzy zaczną postrzegać kosmos jako ścieżkę kariery, samorozwoju. Dla nas jest to niezbędne. Z tego co pamiętam, kiedyś ESA policzyła, że każde 1 EUR zainwestowane w cokolwiek w kosmosie, przynosi później zysk w postaci około 8 EUR. Mówimy zatem o dużych kwotach i to w perspektywie długoterminowej.

Wojciech Kaczanowski, Space24.pl: Ta zmiana w Polsce i w Europie jest faktycznie widoczna. Wspomniał Pan, że w naszym kraju było to dwa lata temu. Czy nowe podejście do kosmosu nie nastąpiło zbyt późno obserwując konkurencję i inne państwa na Zachodzie?

Paweł Rymaszewski, prezes Thorium Space: Spójrzmy na sytuację realnie. Nie staniemy się potentatem, jeśli chodzi o sektor kosmiczny. Trzeba zacząć od uczelni, tworzenia nowych kierunków. Tego typu rzeczy faktycznie się dzieją, natomiast jest to proces. Obecnie widzimyboom, który na Zachodzie zaczął się dawno temu, m. in. za pomocą Elona Muska i SpaceX, a teraz widzimy to na naszym podwórku i bardzo mnie to cieszy. Mamy szansę trochę dogonić gigantów w sektorze prywatnym, natomiast potrwa to wiele lat. Świadomość wzrosła również dzięki mediom, tj. Space24. Gdy zaczynaliśmy działalność, ciężko było znaleźć podmioty, które potrafiłyby wytłumaczyć społeczeństwu, o czym właściwie rozmawiamy. Podam świetny przykład partnerów biznesowych, którzy kiedyś nie znali tej technologii, a pieniądze inwestowali trochę nieświadomie. Obecnie posiadają oni większą wiedzę, są przygotowani i dostrzegają potencjał tej gałęzi gospodarki. Przeciętny człowiek już wie czym jest satelita i jakie ma możliwości, natomiast wcześniej tego nie było. Jest to potężna zmiana, którą dostrzegam w zachowaniu partnerów lub młodych ludzi, którzy przychodzą do nas i mówią chcę pracować w kosmosie". W Polsce potrafimy pracować nie tylko według schematów, tak jak na Zachodzie, a to duży atut i myślę, że tego zazdroszczą nam zagraniczne firmy. Mamy na miejscu niezwykle utalentowanych ludzi i to był powód, dla którego ja zdecydowałem się założyć firmę tutaj, a nie w innym kraju. 

Wojciech Kaczanowski, Space24.pl: Podsumowując, widzimy znaczący rozwój polskiego sektora kosmicznego, który ma szanse zabłysnąć w Europie oraz poza jej granicami. Przykładem jest Thorium Space, który z roku na rok pozyskuje większe fundusze, co pozwala na opracowanie nowych technologii. Życzę powodzenia w kolejnych projektach i wyzwaniach. Dziękuję za rozmowę.

Paweł Rymaszewski, prezes Thorium Space: Dziękuję.

Materiał sponsorowany

Czytaj też

Reklama
Reklama

Komentarze