- Wiadomości
Isaacman znów nominowany na szefa NASA. W tle "plan Athena"
Donald Trump ponownie nominował Jareda Isaacmana na administratora NASA. Miliarder mógł stanąć na czele agencji już wcześniej, ale amerykański prezydent odwołał decyzję powołując się na m.in. „wcześniejsze powiązania” kandydata z Demokratami.
Autor. W. Kaczanowksi/Space24.pl/Canva
Za sterami NASA od miesięcy pozostawał Sean Duffy, sekretarz transportu USA, który często pojawiał się w telewizji, szczególnie na antenie Fox News, którego w przeszłości był prezenterem. Według doniesień medialnych, Duffy był zwolennikiem amerykańskiej dominacji w kosmosie we współpracy z tradycyjnymi wykonawcami technologii. Jared Isaacman chce tego dokonać we współpracy z nowymi graczami na rynku kosmicznym, chcąc maksymalnie zaangażować amerykański przemysł.
Thank you, Mr. President @POTUS, for this opportunity. It will be an honor to serve my country under your leadership. I am also very grateful to @SecDuffy, who skillfully oversees @NASA alongside his many other responsibilities.
— Jared Isaacman (@rookisaacman) November 4, 2025
The support from the space-loving community has… pic.twitter.com/CUpyTXfB14
Isaacman to 42-letni biznesmen i pilot znany z zamiłowania do lotnictwa (prowadzi też firmę oferującą szkolenia dla pilotów myśliwców) i związków z Elonem Muskiem. W branży kosmicznej zyskał rozgłos jako dowódca misji Inspiration4, pierwszego lotu orbitalnego złożonego w całości z cywilów, w którą poleciał na pokładzie statku kosmicznego Crew Dragon należącego do SpaceX. Miliarder został nominowany po raz pierwszy przez Donalda Trumpa na administratora NASA w grudniu 2024 r.
Należy podkreślić, że nominacja nie jest równoznaczna z mianowaniem. Przed objęciem sterów agencji kosmicznej Isaacman zostanie poddany przesłuchaniom przed senacką komisją. Miliarder został poddany tej próbie po pierwszej nominacji. Wówczas wybrzmiały znaczące różnice między wizją podboju kosmosu prezydenta USA a Isaacmana.
W trakcie przemowy inaugurującej prezydenturę Trump przedstawił swoją wizję na najbliższe cztery lata, w której wezwał do powrotu amerykańskiej ekspansji i eksploracji. Zapowiedział „złoty wiek Ameryki” oraz załogowe lądowanie na Marsie. Pominął jednak kwestię księżycowego programu Artemis.
„Zdecydowanie chcę, żebyśmy wrócili na Księżyc… nie musimy podejmować dwuznacznej decyzji: Księżyc kontra Mars.” - stwierdził w kwietniu Isaacman. Określił Artemis jako nieefektywny plan w perspektywie długoterminowej, ale jednocześnie jako „najlepszy i najszybszy sposób” na załogowe lądowanie na Srebrnym Globie.
Prawdziwą przeszkodą, w mniemaniu Donalda Trumpa, były rzekomo nieznane wcześniej darowizny Isaacmana na rzecz Demokratów. Amerykańskie media oraz sam zainteresowany nie kryli zaskoczenia, twierdząc, że działania te są powszechnie znane.
Jako inny powód odwołania pierwszej nominacji wskazano powiązania z Elonem Muskiem, którego firma SpaceX jest zakontraktowana do księżycowego programu Artemis. „Uważałem również za niestosowne, że bardzo bliski przyjaciel Elona, który był w biznesie kosmicznym, zarządza NASA, skoro NASA jest tak ważną częścią korporacyjnego życia Elona.” - stwierdził w poście amerykański prezydent.
Historia zatoczyła koło
Jared Isaacman podziękował prezydentowi Trumpowi za kolejną nominację oraz sekretarzowi Duffy’emu za dotychczasową działalność w NASA. Jednocześnie odwołał się do wycieku do mediów części założeń „planu Athena”, czyli programu, który Isaacman przygotowywał podczas pierwszej nominacji. Wśród kluczowych punktów znalazły się:
- reorganizacja mająca na celu redukcję biurokracji między kierownictwem a inżynierami, badaczami i technikami. Miliarder chce tym samy skrócić czas podejmowania kluczowych decyzji;
- zwiększenie liczby załogowych misji kosmicznych, a zatem maksymalne wykorzystanie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej;
- wyścig kosmiczny o Księżyc między USA i Chinami znów wraca na pierwszy plan;
- "Docelowo przejść na przystępną cenowo, powtarzalną architekturę księżycową, która umożliwi częste misje." - dodał miliarder, sugerując możliwą reorganizację przyszłych misji Artemis.
Nie wskazał na rezygnację z programów stacji Gateway na orbicie Księżyca, kapsuły Oriona, czy rakiety SLS, które są znane z rosnących kosztów i opóźnień. Plan Athena wskazuje na większe zainteresowanie technologiami napędów jądrowych. „Dokument dąży również do zbadania możliwości wystrzelenia Oriona na wielu platformach (red. nie tylko rakieta SLS), aby wspierać różnorodne przyszłe zastosowania misji.” - dodał Isaacman we wpisie na platformie X.
Należy podkreślić, że więcej wyjaśnień Isaacman złoży przed senacką komisją. Długotrwały proces powoduje, że stery NASA zostaną przejęte przez nowego administratora prawdopodobnie za kilka miesięcy. Lepiej późno niż wcale.

