Obserwacja Ziemi
Francuskie satelity – lekarstwem na ślepotę polskiej armii [ANALIZA]
Zakup przez Polskę dwóch satelitów obserwacyjnych pozwoli w pierwszej kolejności ostrzec nas przed zbliżającym się atakiem ze strony Federacji Rosyjskiej, jak również wyznaczyć cele dla własnej amunicji dalekiego zasięgu (JASSM i JASSM-ER). W ten sposób można się nie tylko bronić, ale również kontratakować. I to jest właśnie skuteczne odstraszanie.
Byłoby dużym uproszczeniem twierdzenie, że Polskie Wojsko jest pozbawione obserwacji satelitarnej. Prawdziwa jest jednak również ocena, że nasze Siły Zbrojne opierają się na nieaktualnym obrazie sytuacji za naszą wschodnią i północno-wschodnią granicą. „Komplety optoelektronicznych danych z systemu satelitarnego" są bowiem kupowane okresowo w ramach przetargów i przez długotrwałe procedury nie zawsze trafiają do wojska wtedy, kiedy w Federacji Rosyjskiej zaczyna się dziać coś bardzo ważnego.
Te okresowe przerwy w dostawach danych mogłyby spowodować, że po nagłym ataku Rosjan, posiadane przez Polskę uzbrojenie precyzyjne dalekiego zasięgu (w tym rakiety lotnicze JASSM-ER o zasięgu około 1000 km) byłoby wysyłane nie tam, gdzie rosyjskie wojska są, ale tam gdzie były co najmniej kilkadziesiąt godzin wcześniej. Jest to duże ograniczenie szczególnie w momencie rozpoczęcia działań, kiedy wojska agresora są zgrupowane w punktach wyjściowych i można im wtedy zadać o wiele większe starty.
Co Polska kupiła od Francji?
Umowa podpisana 27 grudnia 2022 r. przez Agencję Uzbrojenia z koncernem Airbus Defence & Space obejmuje dostawę dwóch satelitów obserwacyjnych, optoelektronicznych wraz ze stacją odbiorczą. Jest to kontrakt bardzo korzystny dla Polski i to z kilku powodów. Po pierwsze Polacy jako pierwsi otrzymali pełny kompleks obserwacji, a więc satelity ze stacją naziemną i możliwością ich samodzielnego obsługiwania. Wcześniej takie możliwości nie były sprzedawane poza kraje samodzielnie budujące optoelektroniczne systemy satelitarne.
Po drugie polskie Siły Zbrojne mają otrzymać w 2023 roku dostęp do zasobów obecnie funkcjonującej konstelacji satelitów Pleiades Neo, a więc jeszcze przed wyniesieniem zakupionych satelitów w 2027 roku. Zwiększy to nie tylko ilość dostępnych dla nas danych satelitarnych, ale również przyśpieszy szkolenie polskich operatorów. Zakupione przez Agencję Uzbrojenia satelity będą bowiem działały właśnie w ramach konstelacji Pleiades Neo.
Czytaj też
Polscy specjaliści nie będą zresztą zaczynali od zera. Wskazuje na to chociażby kontrakt zawarty 7 kwietniu 2021 roku z firmą Astri Polska (współtworzona od 2010 roku przez firmę Airbus Defence & Space oraz polskie Centrum Badań Kosmicznych PAN). Umowa dotyczyła wykonania 38 kompletów optoelektronicznych satelitarnych danych obrazowych (19 w zamówieniu gwarantowanym i 19 w charakterze opcjonalnym). Polskie wojsko otrzymało więc już dane optoelektroniczne pozyskane z konstelacji Pleiades Neo.
Konstelacja ta funkcjonuje na niskiej orbicie okołoziemskiej i pozwala obserwować praktycznie dowolne miejsce na Ziemi (a właściwie każdorazowo pasa Ziemi o szerokości 17 km) z możliwością prowadzenia rozpoznania pół miliona kilometrów kwadratowych dziennie. Przy obecnie wykorzystywanych czterech satelitach w Pleiades Neo daje to 2 miliony km2 dziennie. Dodatkowo obraz danego obszaru można otrzymywać dwukrotnie w ciągu doby i to z bardzo dużą dokładnością. Zakupione przez Polskę satelity dają bowiem możliwość wykonywania zdjęć z rozdzielczością 30 cm, a więc najwyższej jakości dostępnej w systemach komercyjnych (np. konstelacji WorldView amerykańskiej firmy Digital Globe).
Co więcej dzięki wprowadzonej nowej rozdzielczości określanej jako HD15 udało się pójść jeszcze dalej, rozjaśniając m.in. kolory obrazu oraz zapewniając ostrzejsze szczegóły. Ułatwia to interpretację obrazu oraz identyfikację cech liniowych wykrytych na nim obiektów.
Nie są znane zasady wykorzystania przez Polskę własnych satelitów. Być może dojdzie tutaj do bardzo ścisłej współpracy ze stroną francuską i wymiany pozyskiwanych przez Polaków danych. W ten sposób zarówno dla Polski, jak i dla Francji może pracować sześć satelitów w jednej konstelacji, zwiększając w ten sposób ilość i częstość pozyskiwanych danych. Swoisty system wspólnej analizy i oceny zwiększyłby niewątpliwie szanse na wczesne wyłapywanie ostrzeżeń o zagrożeniu wywołując szybciej konieczną reakcję obronną.
W ten sposób nie będzie się trzeba ograniczać jedynie do analizy położenie obiektów na danym obszarze, ale będzie można prowadzić również ocenę aktywności i to z bardzo małym opóźnieniem.
Czytaj też
Współpraca z Airbus Defence & Space jest także o tyle ważna, że daje dostęp do archiwalnych zobrazowań satelitarnych, które są zbierane tak naprawdę jeszcze od 1986 roku, a więc od wprowadzenia na orbitę pierwszego satelity optycznego SPOT-1. Daje to możliwość prowadzenia głębszych analiz dotyczących np. zmian klimatycznych, postępującej degradacji środowiska, czy też skutków wprowadzanych później inwestycji.
Co więcej na podstawie wielu zdjęć tego samego obiektu (wykonywanych z różnych kątów można wykorzystując odpowiednie oprogramowanie tworzyć cyfrowy model 3D, ułatwiający później dalszą analizę.
Czy zakup satelitów powinien być rzeczywiście priorytetem?
„Obrazy" uzyskiwane z francuskich satelitów będą więc bardzo ważnym uzupełnieniem obecnie wykorzystywanych danych satelitarnych. Polska korzystała bowiem wcześniej z informacji pozyskiwanych m.in. z włoskich satelitów radarowych działających w ramach konstelacji COSMO-SKyMed (COnstellation of small Satellites for Mediterranean basin Observation) i COSMO-SkyMed drugiej generacji. Uzyskiwane w ten sposób zobrazowanie nie jest uzależnione od pory doby oraz warunków atmosferycznych, jednak jest trudniejsze do zinterpretowania. W przypadku satelitów optoelektronicznych zdjęcia są łatwiejsze do analizy, jednak można je wykonywać tylko przy dobrym oświetleniu dziennym i gdy nie występują chmury. Łącząc dane z dwóch tak różnych źródeł zwiększa się zdolność do identyfikowania otrzymywanego w ten sposób obrazu.
Trzeba dodatkowo pamiętać, że umowy realizowane wcześniej dotyczyły jedynie ograniczonego pakietu zobrazowań, dostarczanych nie zgodnie z potrzebami danej chwili, ale zgodnie z zamówieniem. Polska poprzez 2. Regionalną Bazę Logistyczną w Warszawie kupowała bowiem głównie usługi wykonania optoelektronicznych satelitarnych danych obrazowych". W przypadku własnych satelitów obserwacja będzie prowadzona w sposób ciągły, z pełną kontrolą ze strony polskiej.
Czytaj też
Wcześniej kupowane dane były przekazywane do Ośrodka Rozpoznania Obrazowego im. płk. Juliana Sielewicza w Białobrzegach. To właśnie tam umieszczono m.in. Polski Naziemny Segment Wojskowego Użytkownika P-DUGS (Polish Defense User Ground Segment) włoskich satelitów radarowych COSMO-SkyMed. W latach 2018, 2019 i 2020 otrzymywał on np. po 310 kompletów optoelektronicznych, satelitarnych danych obrazowych w roku (z założeniem, że usługi mają być zrealizowane do 30 listopada w poszczególnych latach). Oznaczało to, że pomiędzy 30 listopada a 31 grudnia każdego roku nie pozyskiwano aktualnych zdjęć terenu Federacji Rosyjskiej i Białorusi.
Polskie Wojsko nie prowadziło więc bieżącej i stałej obserwacji interesujących obszarów, ale analizę długoterminową – porównując zobrazowanie nowe z archiwalnymi. Tymczasem już w 2017 roku wskazywaliśmy w Defence24.pl, że to właśnie przede wszystkim w grudniu, w Federacji Rosyjskiej kończy się realizowanie umów i oddawane są wojskowe inwestycje oraz jest dostarczany nowy sprzęt wojskowy. Co zostało jednak zrobione i dostarczone do jednostek można było jednak sprawdzić dopiero najwcześniej w połowie stycznia następnego roku.
Wojsko otrzymywało również ograniczoną liczbę danych. Nie wiadomo oczywiście dokładnie, jaki obszar terenu był kontrolowany. Jednak zgodnie z informacją opublikowaną przez 2. Regionalną Bazę Logistyczną 17 lipca 2017 r. każdy komplet optoelektronicznych danych z systemu satelitarnego, który zamierzało zakupić wojsko miał zawierać: „scenę w 4 kanałach wielospektralnych (R G B+NIR) o powierzchni co najmniej 100 km2 oraz obraz PAN o powierzchni co najmniej 100 km2". Tymczasem sam Obwód Kaliningradzki ma powierzchnię 15100 km2.
Czytaj też
Teraz sytuacja się zmieni. Mając dwa satelity, praktycznie cztery razy dziennie będzie można sprawdzać, jakie zmiany wprowadzają Rosjanie i jak ewentualnie zmienia się dyslokacja ich sił. Tym bardziej, że czas od złożenia zamówienie zdjęcia konkretnego terenu do jego otrzymania to obecnie według specjalistów Airbus Defence & Space mniej niż jedna godzina dla zewnętrznych klientów. Mając własne satelity ten czas będzie jeszcze można bardziej skrócić.
To na pewno mniej niż przy zleceniu wykonania rozpoznania np. siłom lotniczym. Dodatkowo nie naraża się w ten sposób pilotów i cennych statków powietrznych. Automatycznie oznaczać to będzie zmianę statusu Ośrodka Rozpoznania Obrazowego, który z centrum analitycznego zamieni się w centrum wsparcia operacyjnego – przekazującego informację bezpośrednio do wskazanego stanowiska dowodzenia.
Czytaj też
Razem z własnymi satelitami pojawi się również bardzo dobry środek nadzoru nad sposobem realizowania manewrów wojskowych za polską, wschodnią granicą. Co najważniejsze ta stała obserwacja da np. możliwość sprawdzenia, gdzie znajdują się magazyny amunicyjne, składy paliw oraz stanowiska dowodzenia i łączności wyższych szczebli.
Rosjanie będą więc mieli świadomość, że Polacy mogą samodzielnie niszczyć ich najważniejsze obiekty i będą to musieli uwzględnić w swoich planach. Satelity zakupione przez Polskę we Francji staną się w ten sposób ważnym elementem systemu odstraszania, podobnie jak rakiety precyzyjne dalekiego zasięgu.
rED
Od czegoś trzeba zacząć. Ale żeby system miał ręce i nogi musimy mieć w nim koniecznie satelity radarowe.
PolskiPolak
Przecież radarowe kupujemy, ale tu są minusy, taki system przez chmury nie widzi. Ja bym kupił 1 radarowy i drugi SAR, który nie tylko widzi przez chmury a także może zajrzeć do niektórych budynków. Tym bardziej że Polska firma ICEYE Polska posiada takie satelity SAR.
PJ
Potrzeba dużo więcej własnych satelitów ... dużo więcej
Daro73
Teras jeszcze satelity SAR i samoloty AWACS.
OptySceptyk
Realna skuteczność satelitów optycznych jest ograniczona. W roSSji zdarza się mgła, zdarzają się chmury. Nawet noc się zdarza. Na miejsce czołgów można postawić makiety, a harmonogramy przelotów satelitów to w ZSRR opracowywano jeszcze w latach 80tych i chyba 70tych. Przy okazji, kupiliśmy sobie satelity optyczne a o satelitach SAR jakoś MON zapomniał, pomimo faktu, że jedna z najlepszych firm świata w tej dziedzinie ma biuro w Warszawie. I na przykład na początku inwazji Ukraińcy kupili sobie od nich satelitę.