Reklama

KOSMONAUTYKA

Słońce z perspektywy Solar Orbitera. Pokazano pierwsze zobrazowania

Fot. Solar Orbiter/EUI Team (ESA & NASA); CSL, IAS, MPS, PMOD/WRC, ROB, UCL/MSSL [esa.int]
Fot. Solar Orbiter/EUI Team (ESA & NASA); CSL, IAS, MPS, PMOD/WRC, ROB, UCL/MSSL [esa.int]

Z takiej perspektywy Słońca jeszcze nie fotografowano. Europejska Agencja Kosmiczna zaprezentowała pierwsze zobrazowania dostarczone przez sondę kosmiczną Solar Orbiter. Dostrzec można na nich m.in. pomniejsze rozbłyski słoneczne, których dotąd nie obserwowano z takimi detalami.

To pierwsze zobrazowania ukazujące naszą dzienną gwiazdę z tak bliskiej odległości. Solar Orbiter jest projektem prowadzonym przez Europejską Agencję Kosmiczną (ESA) we współpracy z amerykańską NASA. Budowa sondy trwała około 10 lat. Z Ziemi została wystrzelona 10 lutego 2020 roku. W postępy projektu swój wkład mają również Polacy.

Zaprezentowane w czwartek pierwsze zdjęcia z sondy Solar Orbiter pokazały obszerny "pejzaż" miniaturowych rozbłysków słonecznych blisko powierzchni Słońca, nazwanych „ogniskami” (ang. „campfires”). Naukowcy wskazują, że zjawisk tych nie obserwowano do tej pory szczegółowo, co pokazuje olbrzymi potencjał projektu Solar Orbiter – szczególnie, że to dopiero wczesna faza misji (testy techniczne).

„To dopiero pierwsze zdjęcia, a już możemy dostrzec nowe, interesujące zjawisko. Nie spodziewaliśmy się tak wspaniałych rezultatów już na starcie. Widzimy też, jak nasze dziesięć instrumentów naukowych uzupełnia się nawzajem, zapewniając całościowy obraz Słońca i jego otoczenia” - podkreśla Daniel Müller, naukowiec z projektu Solar Orbiter.

„Ogniska” widoczne na pierwszych zdjęciach z instrumentu Extreme Ultraviolet Imager (EUI), to miniaturowe wersje normalnych rozbłysków słonecznych. Miliony, albo miliardy razy mniejsze. Naukowcy mówią, że Słońce może wydawać się spokojne na pierwszy rzut oka, ale gdy spojrzymy dokładniej, okazuje się, że wszędzie występują „ogniska”. Nie wiadomo na razie czy powodują je takie same mechanizmy, co zwykłe rozbłyski, czy może kryje się za tym coś innego.

Według jednej z hipotez, miniaturowe rozbłyski mogą wnosić wkład w jedno z najbardziej tajemniczych zjawisk na Słońcu: podgrzewanie korony słonecznej. Jeden taki mini-rozbłysk praktycznie nie ma znaczenia, ale efekt zsumowany od ich wielkiej liczby może być dominującym czynnikiem w tym procesie.

image
Fot. Solar Orbiter/EUI Team (ESA & NASA); CSL, IAS, MPS, PMOD/WRC, ROB, UCL/MSSL [esa.int]

 

Korona słoneczna to najbardziej zewnętrzna warstwa atmosfery Słońca. Rozciąga się na miliony kilometrów w przestrzeń kosmiczną. Temperatury panujące w koronie słonecznej osiągają ponad milion stopni Celsjusza. Dla porównania, temperatura powierzchni Słońca to „zaledwie” około 5500 stopni Celsjusza. Powody występowania tej różnicy były przez lata sporą zagadką i punktem dociekań badawczych wielu zespołów naukowych.

Na pokładzie sondy Solar Orbiter znajduje się sześć instrumentów umożliwiających obserwację i obrazowanie Słońca wraz z jego najbliższym otoczeniem. Oprócz tego, posiada także cztery dodatkowe mechanizmy do monitorowania pobliża sondy. Ma ona obserwować Słońce z dużo bliższej odległości niż dystans do niego z naszej planety. Sonda dokonała obecnie pierwszego bliskiego przelotu orbitalnego (peryhelium w odległość 77 milionów kilometrów), ale będą kolejne i to sporo bliższe. Najmniejszy dystans wyniesie 42 miliony kilometrów. To mniej więcej jedna czwarta odległości Ziemia-Słońce (tzw. jednostki astronomicznej).

Dzięki obserwacjom Słońca z bliska naukowcy mają nadzieję uzyskać nowe dane na temat powstawania wiatru słonecznego – strumienia naładowanych cząstek poruszających się od Słońca przez cały Układ Słoneczny. Będą badać też koronę słoneczną, magnetosferę oraz słabo widoczne z Ziemi bieguny Słońca.

image
Fot. Solar Orbiter/EUI Team; PHI Team/ESA & NASA [esa.int]

 

Znaczenie misji tłumaczy mgr inż. Konrad Skup z Centrum Badań Kosmicznych PAN, kierujący polskim udziałem w projekcie Solar Orbiter. „W szczególności naukowcy chcieliby lepiej zrozumieć co generuje rozbłyski słoneczne, co sprawia, że koronalne wyrzuty masy mają różną siłę, czy istnieje możliwość przewidzenia takich zjawisk – przypominając, efekty te mogą zagrażać naszym urządzeniom elektrycznym i elektronicznym” - tłumaczy Skup.

Polska ma drugi największy wkład w pracach nad instrumentem STIX (Spectrometer/Telescope Imager for X-rays). Jak tłumaczy Konrad Skup, instrument ten ma za zadanie obserwować promieniowanie rentgenowskie emitowane przez Słońce podczas rozbłysków słonecznych.

„Od strony naukowej, uczestniczyliśmy i nadal uczestniczymy w badaniu Słońca, mając nadzieję na uzyskanie ciekawych danych naukowych, a następnie wyników, które pozwolą lepiej zrozumieć jak działa najbliższa nam gwiazda” - podsumowuje polski naukowiec.

Źródło: ESA/PAP

Reklama

Komentarze

    Reklama