Reklama

Sondy

Rosyjsko-indyjski wyścig o południowy biegun Księżyca

Fot. NASA/Lunar Reconnaissance Orbiter Camera [lroc.sese.asu.edu]
Fot. NASA/Lunar Reconnaissance Orbiter Camera [lroc.sese.asu.edu]

Rosja oraz Indie liczą na pomyślne lądowanie swoich sond na powierzchni Srebrnego Globu. Rosyjska Łuna-25 oraz indyjski Chandrayaan-3 znajdują się obecnie na księżycowej orbicie i za kilka dni rozpoczną swoje fazy przyziemienia. Obie misje należą do jednych z najciekawszych, tegorocznych wydarzeń w świecie eksploracji kosmosu i w najbliższym czasie okaże się, która ze stron lepiej przygotowała się do „zdobycia” bieguna południowego Księżyca.

Reklama

Księżycowy wyścig między Federacją Rosyjską a Indiami nabiera tempa. W ubiegłym tygodniu informowaliśmy na naszym serwisie, że indyjska sonda misji Chandrayaan-3 (składającej się z lądownika Vikram i łazika Pragyan) dotarła na orbitę Księżyca. Agencja kosmiczna Indii opublikowała także wideo, które przedstawia widok naturalnego satelity Ziemi z perspektywy orbitującego urządzenia. Dodano także, że zaplanowano serię manewrów mających na celu stopniowe obniżanie orbity Chandrayaan-3. Z najnowszych informacji wynika także, że lądownik Vikram oddzielił się już od modułu napędowego i tym samym rozpoczął najważniejszy etap, czyli procedurę lądowania. Przyziemienie do powierzchni Księżyca powinno odbyć się między 23-24 sierpnia br.

Reklama
Reklama

Kilka dni później, dokładnie 11 sierpnia br. byliśmy świadkami startu pierwszej od niemal pół wieku księżycowej misji Rosji, która 16 sierpnia br. również z powodzeniem dotarła na orbitę Srebrnego Globu. W ostatnich godzinach Roskosmos poinformował, że Łuna-25 znajduje się już na orbicie wokółksiężycowej, a ze względu na mocniejsza rakietę, którą wyniosła lądownik i bardziej bezpośrednią trasę lotu na Srebrny Glob, próbę lądowania podejmie kilka dni wcześniej niż indyjski odpowiednik. Harmonogram misji przewiduje, że odbędzie się to już 21 sierpnia. Kluczowym czynnikiem wpływającym na to, kiedy sondy wylądują, jest także czas trajektorii Słońca, które musi wschodzić nad miejscami lądowania, ponieważ światło słoneczne zapewni zasilanie dla pojazdów na powierzchni.

Czytaj też

Przypomnijmy, że częściowo zasilana energią słoneczną sonda Łuna-25 ma miękko wylądować, a następnie zbadać obszar krateru Bogusławski, który znajduje się na biegunie południowym Księżyca. Badania dotyczą poszukiwania zasobów naturalnych, w tym wody. Plany zakładają, że sonda wyposażona w radioizotopowy generator termoelektryczny (RTG) spędzi rok na powierzchni Srebrnego Globu. Za kilka lat natomiast, planowany jest start misji Łuna-26, zakładającej wysłanie orbitera, który zbada topografię i skład powierzchni Srebrnego Globu. Indyjski lądownik także spróbuje osiąść na południowym biegunie Księżyca, z kolei jego operacyjność, a także łazika Pragyan (zasilanych energią słoneczną) potrwa tylko dwa tygodnie.

Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem będzie to duży sukces zarówno dla Indii, jak i Rosji, która przecież ma bogate doświadczenie w eksploracji kosmosu. Indie mogą dzięki temu się stać się czwartym państwem na świecie (po USA, Chinach i Rosji), któremu udało się wylądować bezpiecznie na Księżycu, natomiast dla Federacji Rosyjskiej będzie to powrót na naturalnego satelitę Ziemi po prawie 50 latach. Warto przypomnieć, że jest to pierwsza rosyjska misja księżycowa od 1976 r. kiedy ówczesny Związek Sowiecki rywalizował ze Stanami Zjednoczonymi w wyścigu kosmicznym. W ostatnich latach rosyjski program kosmiczny osłabł głównie z powodu braku funduszy i skandali korupcyjnych, a także zerwania kontaktów z partnerami na Zachodzie.

Czytaj też

Obecny rok to zdecydowanie okres prób lądowania różnych nacji na powierzchni naturalnego satelity Ziemi, gdyż oprócz opisywanych misji Indii oraz Rosji byliśmy świadkami nieudanej misji japońskiego lądownika Hakuto-R (stworzonego przez prywatną firmę ispace), ale przed nami także misja Stanów Zjednoczonych oraz drugie podejście Kraju Kwitnącej Wiśni, lecz tym razem realizowane przez krajową agencję kosmiczną (JAXA). W tym przypadku lądownik o nazwie SLIM ma wyruszyć w swoją misję już pod koniec przyszłego miesiąca na pokładzie systemu nośnego H-IIA, stworzonego przez firmę Mitsubishi. JAXA postara się, aby SLIM wylądował w odległości 100 m od punktu docelowego, znajdującego się na obszarze krateru Shioli (o szerokości 300 m). Wybór ten został dokonany na podstawie danych obserwacyjnych z japońskiego orbitera SELENE (Kaguya), który został wystrzelony w 2007 r.

Autor. ESA

Z kolei w przypadku księżycowej misji Stanów Zjednoczonych przewiduje się, że start lądownika Nova-C (produkcji firmy Intuitive Machines), będzie miał miejsce w listopadzie obecnego roku. Już we wrześniu technologia zostanie przetransportowana na Przylądek Canaveral na Florydzie, aby następnie zostać wyniesiona w stronę Srebrnego Globu przy pomocy systemu Falcon 9 od SpaceX. Warto zauważyć, że Nova-C ma również wylądować na południowym biegunie księżyca, ale w tym przypadku celem jest, aby miejsce było zbliżone do punktu docelowego misji Artemis 3.

Czytaj też

Na ten moment jednak należy skupić się na próbach lądowania Rosji oraz Indii, gdyż będziemy świadkami tych wydarzeń już za kilka dni. Będą one będą z pewnością uważnie obserwowane na całym świecie i zapowiadają się niezmiernie ciekawe, gdyż ich pomyślność nie może być brana za pewnik dla żadnej z nich. Przypomnijmy, że w poprzedniej misji indyjskiej agencji nie udało się wylądować, a urządzenia uległy zniszczeniu. Agencja zapewnia jednak, że odrobiła zaległości i poprawiła błędy z poprzednich lat, a dokonane zmiany w projekcie zaowocują sukcesem. W przypadku Indii sporą rolę odgrywa także wsparcie agencji ESA i NASA, które pomagają w kwestii m.in. śledzenia, dowodzenia i odbierania danych z Chandrayaan-3.

W przypadku Rosji natomiast pojawiają się pytania, czy misja pozbawiona zachodnich komponentów będzie w stanie zrealizować wyznaczone cele, biorąc pod uwagę także ilość problemów (głównie z technologiami odpowiedzialnymi za lądowanie) oraz ponad dekadę opóźnienia. Misja Łuna-25 miała być realizowana wspólnie z Europejską Agencją Kosmiczną (ESA), ale w związku z napaścią Rosji na Ukrainę, dyrektor generalny ESA zlecił analizę wspólnych projektów ESA z Rosją. Wcześniej wstrzymano z kolei współpracę przy misji marsjańskiej ExoMars. W przypadku programu księżycowego zdecydowano, że projekty nie mogą korzystać ze sprzętu i myśli technologicznej europejskiej agencji.

Źródła: ISRO/Roskosmos/Space24.pl

Czytaj też

Reklama

Komentarze

    Reklama