Reklama

Świat

Indie - wschodzące mocarstwo kosmiczne [ANALIZA]

Indie, kosmos, technologia, wojsko
Flaga Indii
Autor. Pixabay

Kwestia szeroko rozumianego wyścigu kosmicznego zazwyczaj jest rozpatrywana przez pryzmat zdolności Stanów Zjednoczonych oraz Chin. Do niedawna główny udział miała Federacja Rosyjska, a wcześniej Związek Radziecki (ZSRR), natomiast ostatnie lata, w tym szczególnie ubiegły rok pokazały, że sektor kosmiczny tego państwa został dotknięty olbrzymim kryzysem. W międzyczasie na scenie pojawił się jednak inny gracz, a mianowicie Indie, które powoli budują swoją pozycję w wyścigu kosmicznym. Warto zatem przyjrzeć się potencjałowi jaki drzemie w tym państwie.

Reklama

Indie z roku na rok potwierdzają, że w kwestii podboju kosmosu są na dobrej drodze, aby dołączyć do grona światowej elity w tej dziedzinie. Mimo znaczącej przewagi głównych mocarstw (jakimi są w tym momencie USA i Chiny), kraj ten dokonuje kolejnych postępów, dzięki którym rosną jego możliwości m.in. eksploracji kosmosu. Obecnie regularnie wykonywane są starty rodzimych systemów nośnych, wynoszących w przestrzeń kosmiczną krajowe ładunki oraz urządzenia pochodzące z innych miejsc świata, czego dobrym przykładem jest kwietniowy start rakiety PSLV z Centrum Kosmicznego Satish Dhawan, której zadaniem było m.in. wyniesienie jednostek satelitarnych pochodzących z Singapuru.

Reklama
Autor. ISRO
Reklama

W tym roku Indie wykonały już trzy start orbitalne (a w planach na ten rok jest ich jeszcze co najmniej pięć) i stanowi to niewielką stratę np. do Federacji Rosyjskiej, która przeprowadziła ich sześć, a przecież jest to kraj, który do niedawana był uznawany za lidera wyścigu kosmicznego. W tym przypadku widać, że program kosmiczny Rosji bardzo cierpi ze względu na prowadzoną agresję militarną na terenach Ukrainy, natomiast jest to dobra okazja dla Indii, aby spróbować nawet wyprzedzić Rosję w tej statystyce, co byłoby niemałym osiągnięciem. Należy przy tym także zaznaczyć, że w ubiegłym roku Indie wykonały tylko cztery starty, więc już w pierwszych miesiącach 2023 r. udało się prawie wyrównać ten wynik.

Wśród najważniejszych, tegorocznych lotów orbitalnych w Indiach wskazuje się start rakiety Geosynchronous Satellite Launch Vehicle Mark III (GSLV Mk III), na pokładzie której znajdzie się sonda księżycowa Chandrayaan-3 z nowym lądownikiem. Obecne plany wskazują, że odbędzie się to w czerwcu br.

Czytaj też

Jeśli misja się powiedzie, Indie staną się czwartym państwem na świecie (po USA, Chinach i Rosji), któremu udało się wylądować bezpiecznie na Księżycu. Wcześniejsza misja Chandrayaan-2, której start odbył się 22 lipca 2019 r., także zakładała osadzenie lądownika (Vikram) wraz z łazikiem (Pragyan) na księżycowym gruncie. Procedura lądowania przebiegała prawidłowo do wysokości około 2 km nad lunarnym gruntem, jednak później utracono połączenie z lądownikiem w wyniku czego oba urządzenia uległy zniszczeniu rozbijając się o Księżyc. Po nieudanej próbie bezpiecznego lądowania na Srebrnym Globie misję kontynuowała natomiast sama sonda, która miała służyć jako przekaźnik komunikacyjny dla lądownika i łazika swojej misji. Teraz jednak będzie mogła spełniać podobne zadanie w ramach misji Chandrayaan-3.

Autor. ISRO

Proces ten nie należy do najłatwiejszych, o czym doskonale przekonała się w ostatnich tygodniach japońska firma ispace, która podczas fazy lądowania straciła kontakt z lądownikiem Hakuto-R, co prawdopodobnie oznacza rozbicie się o powierzchnię naturalnego satelity Ziemi. Indyjska Organizacja Badań Kosmicznych (ISRO) przekonuje, że jest do tego odpowiednio przygotowana i nie powieli błędów swojej poprzedniej próby. Sukces misji byłby z pewnością jednym z największych osiągnięć Indii, który znacząco wpłynie na dalszy rozwój sektora kosmicznego w tym kraju. Warto pamiętać, że nie jest to jedyny cel Indii w najbliższych latach, gdyż w planach są także inne, równie ambitne przedsięwzięcia.

Czytaj też

Przede wszystkim Indie na ten moment skupiają się głównie na wspomnianej misji księżycowej, natomiast początek przyszłego roku to najprawdopodobniej termin pierwszego lotu testowego indyjskiej kapsuły kosmicznej o nazwie Gaganyaan, która kilka miesięcy po tym wydarzeniu (oczywiście jeśli demonstracja technologii w locie bezzałogowym się powiedzie) ma zabrać pierwszą, indyjską załogę na orbitę okołoziemską. Poinformował o tym w ostatnim czasie szef Indyjskiej Agencji Kosmicznej (ISRO), który dodał, że wyniesienia kapsuły będą realizowane przy użyciu rodzimego systemu nośnego GSLV Mark 3 (Geosynchronous Satellite Launch Vehicle) oraz, że wytypowani wcześniej do misji załogowej trzej astronauci podejmują już specjalistyczne szkolenie w mieście Bengaluru.

Kapsuła Gaganyaan podczas testów. Luty 2023 r.
Kapsuła Gaganyaan podczas testów. Luty 2023 r.
Autor. ISRO

Podczas lotu astronauci wspólnie sprawdzą systemy podtrzymania życia i sterowania oraz wykonają kilka zaplanowanych eksperymentów w warunkach mikrograwitacji. Załoga miała wykonać swój kilkudniowy lot na orbitę okołoziemską już pod koniec 2021 roku, a następnie przełożono go na 2022 r. Ze względu na szereg problemów wynikających z epidemii COVID-19, komplikacji budżetowych oraz organizacyjnych, misja została ponownie odłożona w czasie, natomiast na początku lutego br. ISRO wznowiło serię testów niezbędnych do udoskonalenia procedur i sprzętu dla lotów kosmicznych programu Gaganyaan.

W ramach projektu w przeciągu ok. 5 lat od udanej demonstracji możliwości pojazdu Gaganyaan, Indie planują rozpocząć budowę narodowej stacji orbitalnej. Według obecnych planów, orbitalna placówka Indii (o masie ok. 20 t) okrążająca Ziemię na wysokości ok. 400 km nad powierzchnią składać się będzie z dwóch modułów i ma być przystosowana do pobytu maksymalnie trzech astronautów na jej pokładzie przez maksymalnie trzy tygodnie. Przedstawiciele ISRO od lat przekonują, że kraj posiada możliwości, technologię oraz infrastrukturę niezbędne do budowy własnej stacji. Kluczowa w tym zakresie jest jednak decyzja władzy centralnej, aby pozyskać na ten cel odpowiednie fundusze. Jeśli ambitne plany zostaną zrealizowane, Indie staną się czwartym krajem na świecie, które samodzielnie zbudowały załogowy statek oraz stację kosmiczną - po Rosji, USA i Chinach.

Czytaj też

Wartym odnotowania jest fakt, że misje księżycowe to niejedyny cel Indii. Państwo to ma również aspiracje eksploracji innych planet w naszym Układzie Słonecznym, czego przykładem było wysłanie 5 listopada 2013 r. sondy na orbitę Czerwonej Planety przy pomocy rakiety nośnej PSLV (Polar Satellite Launch Vehicle) w ramach misji Mars Orbiter Mission (MOM), lub inaczej Mangalyaan. Urządzenie miało na celu przeprowadzenie m.in demonstracji technologii, natomiast na pokładzie znajdowało się również 5 instrumentów naukowych, służących do badania topografii i mineralogii powierzchni Marsa oraz badań składu atmosfery marsjańskiej (w tym zawartości metanu i dwutlenku węgla). Analizowano również dynamikę górnych warstw atmosfery i wpływu wiatru słonecznego.

Indyjska sonda marsjańska Mangalyaan jest już na orbicie Ziemi – fot. Nesnad
Indyjska sonda marsjańska Mangalyaan jest już na orbicie Ziemi – fot. Nesnad

Warto zauważyć, że pierwotnie czas działania sondy był szacowany na 6 miesięcy, natomiast w 2022 r. wciąż funkcjonowała. W kwietniu ub. r. jednak została odcięta od światła na 7 godzin w wyniku kilku zaćmień Słońca, po czym wyczerpało się paliwo i energia zgromadzona w bateriach, co wyznaczyło koniec funkcjonowania sondy.

W tej kwestii Indie mają się czym pochwalić. Państwo to dysponuje bowiem wojskowymi satelitami pozwalającymi na zaawansowaną obserwację i zdolność rozpoznania (np. GISAT-1), bezpieczną łączność satelitarną (np. GSAT-6A) oraz jednostkami mogącymi wykrywać i analizować sygnały radarowe wroga (np. EMISAT). W ostatnich tygodniach, Minister Obrony Indii wydał oświadczenie o zamówieniu nowego satelity telekomunikacyjnego GSAT-7B z przeznaczeniem dla armii. Urządzenie zapewni bezproblemową łączność satelitarną głównie dla indyjskich wojsk lądowych oraz pomoże zwiększyć nadzór nad spornymi obszarami granicznymi z Chinami i Pakistanem.

Wykorzystanie satelitów w trakcie konfliktu zbrojnego zapewnia zdecydowaną przewagę dla strony posiadającej tego typu technologię, co udowodniła trwająca wojna na Ukrainie. Posiadanie ich jest również ważne w czasie pokoju poprzez ostrzeganie przed zbliżającymi się katastrofami naturalnymi, dostarczaniu informacji o stanie upraw i wiele innych.

Czytaj też

Oprócz ambitnego projektu misji księżycowych oraz satelitów wojskowych opisanych powyżej, Indie są również 4 państwem na świecie, które przeprowadziło udane testy silnika strumieniowego typu scramjet (silnik strumieniowy z naddźwiękową komorą spalania). Tego typu technologia jest rozwijana przez to państwo już od wielu lat, czego przykładem są informacje, które pojawiły się jeszcze w grudniu 2016 r. Wówczas dwie jednostki napędowe rakiety sondującej ATV (Advanced Technology Vehicle) zaczęły wykorzystywać powietrze atmosferyczne do podtrzymania spalania po osiągnięciu przez pojazd pułapu 11 km.

Rakieta próbna ATV z silnikiem typu scramjet. Fot. Indian Space Research Organisation / isro.gov.in
Rakieta próbna ATV z silnikiem typu scramjet. Fot. Indian Space Research Organisation / isro.gov.in

We wrześniu 2020 r. w Indiach osiągnięto kamień milowy, gdyż ogłoszono udane przeprowadzenie testu demonstratora rakiety hipersonicznej, który został wyniesiony na wysokość 30 km, zanim oddzielił się od rakiety nośnej, po czym odpalił napęd właściwy typu scramjet i rozwinął swoją prędkość do Mach 6. Przebieg próby był nadzorowany przez Militarną Organizację Badań i Rozwoju - DRDO (Defence Research Development Organisation). Warto dodać, że tego typu technologię opanowały Stany Zjednoczone, Chiny oraz Rosja, a zatem Indie stały się kolejnym członkiem tego elitarnego grona.

W kwestii wyżej wymienionych państw warto omówić również niektóre obszary współpracy w zakresie rozwoju technologii, eksploracji przestrzeni kosmicznej oraz bezpieczeństwa.

Czytaj też

Właściwie można powiedzieć, że współpraca Indii ze Stanami Zjednoczonymi sięga 1963 r., kiedy Amerykanie pomogli w projekcie wystrzelenia pierwszej rakiety z indyjskiego portu kosmicznego Thumba. Od tego momentu kooperacja stale się rozwijała i obejmowała wymianę danych pozyskiwanych z satelitów oraz wspólne projekty badawcze. Jednym z podstawowych elementów współpracy była pierwsza misja księżycowa Indii o nazwie Chandrayaan-1, która rozpoczęła się 22 października 2008 r. Zgodnie z planem, sonda kosmiczna krążyła wokół Księżyca na wysokości około 100 km od jego powierzchni, wykonując przy tym mapy chemiczne i mineralogiczne naturalnego satelity Ziemi. Na statku kosmicznym znajdowało się kilkanaście instrumentów naukowych zbudowanych w Indiach, USA, Wielkiej Brytanii, Niemczech, Szwecji i Bułgarii.

W kolejnych latach kontynuowano współpracę kosmiczną, czego odzwierciedleniem było spotkanie byłego prezydenta USA Baracka Obamy oraz byłego premiera Indii Manmohana Singha w 2011 r., podczas którego uzgodniono wspólną grupę badawczą w celu eksploracji przestrzeni kosmicznej, w tym uruchomienia misji kosmicznych na Księżyc i Marsa. W dalszej kolejności państwa podpisywały szereg umów oraz uzgadniały strategie poruszające nie tylko kwestie naukowo-badawcze, ale również bezpieczeństwa w ramach rozmów ministerialnych "2+2" (ostatnie spotkanie tego formatu miało miejsce w kwietniu ub.r.) Warto dodać, że podczas trzeciego z tych dialogów w 2020 r. państwa podpisały porozumienie BECA (Basic Exchange and Cooperation Agreement), dzięki któremu indyjskie systemy wojskowe uzyskały dostęp do wysokiej jakości danych z systemu GPS i wywiadowczych w czasie rzeczywistym m.in. w celu ochrony przed nadlatującymi pociskami.

Czytaj też

Wydaje się, że USA uznają Indie za kluczowego sojusznika, który może stanowić przeciwwagę dla wpływów Chin w regionie Indo-Pacyfiku, a także odegrać ważną rolę w ewentualnym, przyszłym konflikcie. Z tego względu na przestrzeni lat mieliśmy do czynienia z szeregiem rozmów oraz nowych projektów w zakresie bezpieczeństwa. Dowodem na to jest uczestnictwo Indii w Quadrilateral Security Dialogue, znanym również jako QUAD, którego zadaniem jest utrzymanie wpływów amerykańskich w regionie. Według niektórych inicjatywa nie ma dużo wspólnego z domeną kosmiczną, natomiast historia konfliktów zbrojnych pokazuje, że obecnie technologie na orbicie stanowią niezbędny element dobrze rozwiniętych sił zbrojnych.

Z tego punktu widzenia oraz współpracy amerykańsko-indyjskiej nie sposób zapomnieć o obecnie rozwijanym programie NISAR (NASA-ISRO Synthetic Aperture Radar), czyli satelicie z radarem z syntetyczną aparaturą, który będzie mógł operować w paśmie L oraz S i oprócz ostrzeżeń przed katastrofami klimatycznymi, dostarczy dane wywiadowcze dzięki aperturze SAR. Co ciekawe, zostanie on wyposażony także w ładunki (dostarczone przez NASA), zapewniające usługi GPS oraz sprawny system komunikacji satelitarnej.

Wizja artystyczna satelity NISAR na orbicie.
Wizja artystyczna satelity NISAR na orbicie.
Autor. NASA

Warto również zauważyć, że w końcówce stycznia br. miało miejsce spotkanie amerykańskich oraz indyjskich przedstawicieli instytucji publicznych, podczas którego prowadzono dyskusje w zakresie nauk o Ziemi i kosmicznej eksploracji, globalnych systemów nawigacji satelitarnej, bezpieczeństwa lotów kosmicznych, świadomości sytuacyjnej oraz polityki wykorzystania przestrzeni kosmicznej do celów komercyjnych. Zgodnie z komunikatami, strony osiągnęły zgodę na rozszerzenie współpracy, czego przykładem będzie szkolenie indyjskich astronautów w Centrum Lotów Kosmicznych imienia Lyndona B. Johnsona. Ponadto Biały Dom ogłosił, że NASA oraz ISRO odbędą szereg spotkań w celu określenia zasad udziału indyjskich firm w programie NASA Commercial Lunar Payload Services (CLPS). Przypomnijmy, że inicjatywa zakłada współpracę NASA z podmiotami prywatnymi w celu dostarczenia technologii badawczej na powierzchnię Księżyca.

Czytaj też

Polityka zagraniczna Indii cechuje się swego rodzaju balansowaniem pomiędzy współpracą ze Stanami Zjednoczonymi a Rosją. W przypadku Federacji Rosyjskiej należy zauważyć, że przypadki współpracy dotyczącej domeny kosmicznej miały miejsce już w trakcie Zimnej Wojny, za czasów Związku Radzieckiego i obejmowały m.in. wyniesienie pierwszych indyjskich satelitów, w tym Arybhatta-I oraz Bhaskara-I i II. Pierwszy kosmonauta z Indii, Rakesh Sharma, brał natomiast udział w misjach Sojuz T-10 i T-11, które zakładały wysłanie ludzi na stację kosmiczną Salut 7 oraz ich bezpieczny powrót.

Państwa, tak jak w przypadku Stanów Zjednoczonych, podpisywały ze sobą na przestrzeni lat szereg umów dotyczących domeny kosmicznej, m. in. memorandum o wzajemnej współpracy zawarte przez Roskosmos oraz ISRO w listopadzie 2003 r. umowa "O współpracy nad badaniem i wykorzystaniem przestrzeni kosmicznej w celach pokojowych" z grudnia 2004 r. lub umowa z 6 grudnia 2012 roku "O długoterminowej współpracy nad rozwojem i wykorzystaniem rosyjskiego globalnego systemu nawigacji satelitarnej (GLONASS)".

Grudniowa wizyta Władimira Putina w Indiach- fot. kremlin.ru
Grudniowa wizyta Władimira Putina w Indiach- fot. kremlin.ru

Rosjanie mieli współpracować z Hindusami także w ramach misji księżycowej Chandrayaan-2, w ramach której byli odpowiedzialni za opracowanie lądownika. W wyniku opóźnień zdecydowano o wycofaniu Rosji z tego projektu i stworzeniu niezbędnych komponentów w Indiach. Innym ciekawym polem współpracy jest wspomniany rosyjski system nawigacji satelitarnej GLONASS, który jest wykorzystywany przez Indie. Porozumienie o przystąpieniu do programu zostało podpisane jeszcze w 2007 r. i. tym samym kraj ten stał się pierwszym państwem, które mogło korzystać z danych rosyjskich satelitów do celów cywilnych oraz wojskowych.

Warto jednak pamiętać, że Indie muszą zmagać się z problemem pogłębienia relacji Moskwy z Pekinem, co może sprawić, że państwo to może się bardziej skierować w stronę Zachodu. Przypomnijmy bowiem, że między Indiami a Chinami istnieje spór graniczny w regionie Himalajów, a wzajemne relacje są postrzegane bardziej jako rywalizację niż współpracę.

Czytaj też

Uczestnictwo w wyścigu kosmicznym to nie tylko rozwój technologii umieszczanych na orbicie (naukowo-badawczych oraz wojskowych), ale również zdolności na Ziemi, które mogłyby zwalczać wrogie jednostki przeciwnika w kosmosie. Przykładem są tutaj pociski antysatelitarne (ASAT), nad którymi również pracują Indie. Do wiosny 2019 r. jedynymi państwami, które ujawniły swój potencjał w tym zakresie były Stany Zjednoczone, Rosja oraz Chiny, natomiast 27 marca 2019 r. premier Indii, Narendra Modi, w nieoczekiwanym orędziu do narodu transmitowanym przez telewizję poinformował, że siły zbrojne Indii wykorzystały pocisk do zniszczenia satelity operującego na wysokości 300 km ponad powierzchnią Ziemi.

Ilustracja: Departament Obrony USA via Wikimedia Commons
Ilustracja: Departament Obrony USA via Wikimedia Commons

Przeprowadzona operacja nosiła kryptonim „Mission Shakti", a wykonanie całego zadania zajęło ponoć zaledwie trzy minuty. Spekulacje medialne wskazują, że pociskiem użytym do zniszczenia satelity mógł być Prithvi Defence Vehicle (PDV) Mark-II. Premier Narendra Modi podkreślił, że udany test broni ASAT stanowi ważny krok na rzecz zagwarantowania bezpieczeństwa, wzrostu gospodarczego i postępu technologicznego Indii.

Czytaj też

Powyższe rozważania wskazują, że Indie są widoczne w trwającym wyścigu kosmicznym. W wielu dziedzinach Indie zastępują już Rosję, czego widocznym przykładem jest np. wynoszenie satelitów OneWeb. Wcześniej trafiały one na orbitę przy pomocy rosyjskich systemów nośnych, natomiast działania wojenne wywołały zachodnie sankcje, na co Rosja zareagowała żądaniem zerwania więzi pomiędzy OneWebem a władzami Wielkiej Brytanii. Brytyjsko-indyjska firma odmówiła, a Rosja skonfiskowała satelity oczekujące na start na kosmodromie Bajkonur w Kazachstanie. Rozpoczęło się wówczas poszukiwanie nowych partnerów zagranicznych, a finalny wybór padł na New Space India Limited (NSIL) oraz SpaceX.

Oprócz wysiłków państwowych ośrodków w Indiach duże znaczenie zaczynają zyskiwać prywatne firmy komercyjne. Zgodnie z artykułem na portalu Reuters opublikowanym 12 maja br., w 2020 r. w państwie tym działało 21 start-upów z sektora kosmicznego, natomiast liczba ta wzrosła do 47 obecnie. Wzrost nastąpił nie tylko w liczbie powstałych firm, ale również w poczynionych inwestycjach. Portal podaje dane wskazujące, że do 2017 r. łączna liczba inwestycji wyniosła 38 mln USD. W ubiegłym roku natomiast było to 119 mln USD. Jak można zatem zauważyć, mamy do czynienia z tendencją wzrostową, która jak twierdzą przedstawiciele sektora prywatnego, jest możliwa dzięki wsparciu i polityce prowadzonej przez władze Indii.

Czytaj też

W najbliższym czasie możemy być świadkami co raz częstszego zabiegania o wykorzystanie indyjskiego sektora kosmicznego przez inne mocarstwa, gdyż obecnie z uwagi na potencjał ludzki oraz technologiczny Indie zdają się być do tego odpowiednim partnerem. Na naszych oczach Indie stają się potęga technologiczną, przynosząc dzięki temu korzyści zarówno w postaci nowych zdolności kosmicznych, jak i militarnych. Hindusi mogą pochwalić się solidną piechotą, lotnictwem oraz marynarką wojenną, a z powyższej analizy można wywnioskować, że kosmos to kolejna domena, w której poczynili znaczące postępy.

Na tle innych państw, możliwości Indii w kosmosie robią wrażenie, natomiast kolejne lata pokażą, czy będzie w stanie wykorzystać obecną sytuacje międzynarodową i swoje zdolności, które odpowiednio rozwinięte zaowocują w niedalekiej przyszłości przełomowymi osiągnięciami.

Opracowanie: Wojciech Kaczanowski/Mateusz Mitkow

Reklama

Komentarze

    Reklama